Antoś

Gdyby zaginęły wszystkie święte pisma, wystarczyłoby dać znać Antoniemu.

On by je odtworzył, dyktując pierwszemu lepszemu skrybie. Jeszcze za życia cieszył się opinią znawcy całego Pisma świętego i ówczesnej wiedzy teologicznej.

Najpierw Antoni, wstąpił do Augustianów w rodzinnej Lizbonie. Spragniony wiedzy całymi dniami chciał studiować. Ale nie mógł. Bo był fajny i miał liczną rodzinę. Codziennie ktoś przychodził go odwiedzić i zajmował mu czas. Poprosił więc o przeniesienie do Coimbry, gdzie nikt go nie znał i gdzie bez przeszkód mógł nie odrywać się od ksiąg.

Przeniósł się jeszcze raz: od augustianów do franciszkanów. Porwało go to, że pięciu z nich, których żegnał gdy ruszali na misje do Afryki, zostało tam umęczonych. On chciał pójść w ich ślady.

Ledwo dotarł do Maroka – zachorował. I to tak mocno, że machnął ręką na misje o postanowił wrócić do Portugalii. Po drodze statek mu się jednak rozbił. Antoni wpadł do wody, która wyrzuciła go na brzeg Italii. Więc został do końca życia.

Dysponował świetną wiedzą, perfekcyjną pamięcią i donośny głosem.
Mówił bardzo prostym i obrazowym językiem. Wykorzystywał te zdolności jako kaznodzieja. Podobno raz słuchało go nawet 30 tysięcy wiernych. Bez nagłośnienia!

Ale zdarzyło się też, że na kazanie w Rimini przyszło zaledwie kilku słuchaczy. Żeby słowa Antoniego się nie zmarnowały, oto cała ławica ryb zbliżyła się do brzegu. Ryby wynurzyły głowy i słuchały, a Antoni mówił im, jak powinny być wdzięczne Bogu za pokarm, który bez żadnej pracy znajdują sobie w wodzie.

Woda, woda… Aż umarł Antoni – jak piszą – na wodną puchlinę. Takiej choroby nie ma. To mogły być nerki, wodobrzusze albo sepsa. Miał 39 lat. Był jak na tamte czasy olbrzymem: 190 cm wzrostu.

– Jeśli taka wola twoja, niech się znajdzie zguba moja – wołają do Antoniego roztargnieni. Ten sekretarz spisywał kazania Antoniego. I zapiski się zgubiły. Antoni nie mógł ich znaleźć. Zresztą sekretarza też. Bo ów sekretarz uciekł z nimi, że niby je wyda i na nich zarobi. Gdy Antoni się modlił o odnalezienie notatek i sekretarza, oto sam diabeł stanął na drodze uciekiniera. Skrywa tak się przestraszył, że zawrócił i padł na kolana prosząc Antoniego o wybaczenie. Z którym ów nie miał trudności – szczęśliwy, że się zguba znalazła. I dlatego teraz sam innym pomaga znaleźć to, co się zawieruszy.

Antoniego zawsze z Dzieciątkiem Jezus pokazują. Bo mu się ukazało, gdy początek Ewangelii Łukasza czytał, opisujący dzieciństwo Jezusa. I miało mu przekazać radosną wieść, że jego wiedza, wiara i pobożność są mile Bogu.

Antoni jest rekordzistą w wyścigu na ołtarze. Został kanonizowany najszybciej: zaledwie niespełna 360 dni po swojej śmierci. Sam Franciszek, szef Antoniego, musiał czekać na miejsce na ołtarzu ponad półtora roku. Antoni rulez.