Salamandra

Egipski hieroglif w kształcie salamandry oznaczał człowieka, który umarł z zimna.

Starożytni uważali ją za tak zimną, że bez szkody może przejść przez ogień. Inni szli jeszcze dalej utrzymując, że jej ojczyzną jest ogniste wnętrze Etny.Te właściwości salamandry kojarzono z tekstem proroka Izajasza „Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się i nie strawi cię płomień” (Iz 43,2) oraz historią o trzech młodzieńcach wrzuconych do pieca ognistego z Księgi Daniela (Dn 3).

Salamandra uchodziła za symbol człowieka, który mimo przeciwności losu nie traci nadziei.Biblia wymienia ją tylko raz – w spisie zwierząt niekoszernych, których mięsa nie wolno jeść (Kpł 11,30). W dawnych wiekach miano ją za niezwykle toksyczną. Skóra w zetknięciu z salamandrą miała pokrywać się liszajami. Gdy salamandra wspięła się na drzewo, mogła zatruć wszystkie owoce. A gdyby znalazła się w studni, mogła uczynić wodę z niej trucizną. Fantazja szła tak daleko, iż wiekowe bestiariusze wspominają salamandrę jako najmniejszego wśród… ptaków.

Salamandry żyją w pobliżu wody, gdyż wbrew opiniom starożytnych nie znoszą upałów. Matki „rodzą” młode do wody. Przy tym wszystkim nie potrafią pływać, wpadłszy do potoków górskich toną. Najpiękniejszy polski płaz ma gruczoły jadowe z boku głowy. Nie zabije cię, ale jeśli sobie go wetrzesz w oko, będzie piekło. Zaskoczona salamandra nie ucieka, bo ledwo chodzi.
– Łapy ma na sztywno połączone z kręgosłupem, bez stawów, porusza się wyginając całe ciało, a nie przekładając kończyny – tłumaczy moja mama, która się na tym zna.
Zdaje się, że trochę podpatrują salamandry chodziarze, z tą swoją wyjątkowa, pocieszną pracą bioder.

Zaskoczona salamandra nieruchomieje, mówiąc w ten sposób komuś, kto chciałby ja zjeść:
– Jestem kolorowa, jestem niedobra, jestem niezdrowa, będzie ci niedobrze, będziesz rzygał albo umrzesz.Drapieżniki rozumieją język salamandry. Jej jedynymi wrogami są ludzie i pojazdy.

[Tę zdjąłem parę dni temu w masywie Szyndzielni.]