Czy Biblię można streścić w dwóch słowach? Tak. Pierwsze znajduje się w Starym Testamencie: „Szema” (Pwt 6,4): „SŁUCHAJ”.
Mówiąc inaczej: „otwórz okna – niech wpadnie światło i świeże powietrze – i zamknij drzwi, żeby nic ci nie uciekło”. To słowo rozpoczyna codzienną modlitwę, zastępującą wyznanie wiary a jej początek pisze się na pergaminie i umieszcza w przymocowanej do odrzwi mezuzie oraz w skórzanym pudełeczku tefilin.
Drugie znajduje się w Ewangelii: „Effata” (Mk 7,11): „OTWÓRZ SIĘ”. Mówiąc inaczej: „otwórz okna – niech wpadnie światło i świeże powietrze – otwórz również drzwi, żeby zaprosić innych i podzielić się tym, co usłyszałeś”.
To drugie słowo Jezus wypowiada przy okazji uzdrowienia głuchoniemego. Dotyka jego uszu i języka i mówi „Effata”.
Dziś obrzędy chrztu są dość lakoniczne: woda na głowę z formułą „ja ciebie chrzczę…”, nałożenie ręki, namaszczenie olejem, nałożenie białej szaty, zapalenie świecy. Kiedy było jeszcze zaaplikowanie szczypty soli na język – jako znak oczyszczenia – oraz właśnie to „Otwórz się!”, któremu towarzyszyło dotknięcie uszu i języka przyjmującego chrzest.
Ona i on pokłócili się. Nastały ciche dni. Po tygodniu on zaczął dziwnie kręcić się po domu. Zajrzał do lodówki i szafki pod zlewem, otworzył szafę i mikrofalówkę, uniósł siedzisko wersalki. Ona nie wytrzymała:
– Czego ty właściwie szukasz?!
– Uff – westchnął – wreszcie znalazłem. Jak to czego? Twojego głosu.
Najwyższy powiedział kiedyś „słuchaj!”. A gdy poznał, że w ten sposób tylko On przemawia, powiedział człowiekowi „otwórz się!”. I wreszcie znalazł jego głos.