Nie zostawię was sierotami

Lekarstwem na sieroctwo jest człowiek, który może pozostać i być choćby te pół godziny dziennie.

Zacząłem od historii. Połowa grudnia. Prezes kładzie nie biurku sekretarki kopertę. To list, który dziesięcioletni syn napisał do świętego Mikołaja. Pani Krysia ma zapoznać się z listą życzeń małego, kupić co potrzeba i ładnie zapakować. Kwadrans później sekretarka staje w drzwiach gabinetu prezesa i bezradnie rozkłada ręce: nie jestem w stanie spełnić życzenia pańskiego syna, mówi i podaje wyjęty z koperty list. A tam tylko jedno krótkie zdanie: święty Mikołaju, nie chcę żadnego prezentu, tylko żeby mój tata codziennie chociaż pół godziny pobył ze mną.

Sieroctwo, to stan po stracie jednego albo obojga rodziców. W starożytności oznacza on utratę tożsamości i majątku. W tamtych czasach ktoś skądś pochodził i był czyimś synem: Tales z Miletu, Szymon z Cyreny, Jakub syn Zebedeusza, Juda syn Jakuba itd. Ojciec-mąż był opiekunem i obrońcą, dawał „jad waszem” – miejsce i imię – pozycję społeczną, środki utrzymania itp. Gdy umierał, dzieci i wdowa pozostawali bezbronni. Dlatego Prawo Mojżeszowe bierze w obronę sierotę, wdowę i – przy okazji – obcego (migranta). Nakazuje pozostawić dla nich niedożęte kłosy na ściernisku, niezebrane winogrona i oliwki oraz dziesięcinę co trzeci rok, czyli trzecią część „podatków” (a nie jakiś nasz jeden procent). Biblia ponad 40 razy mówi o sierotach, niemal zawsze w kontekście wezwania do troski o nich.

Mówi się, że mamy czasy sierot, które są dziećmi żyjących rodziców. Problem pojawił się wraz z rewolucją przemysłową i – jak się wydaje – wciąż nabiera rozpędu. Po epoce dzieci z kluczem do mieszkania na szyi, wkraczamy w erę, gdy relację z rodzicami zastępują mniejsze lub większe ekrany. Choroba sieroca jest faktem. Dzieci nieprzytulane, pozbawione obecności i ciepła rodziców, stają się agresywne, potem popadają w apatię, moczą się, nie jedzą albo zajadą, ostatnim stadium jest charakterystyczne kiwanie się i ssanie palca. Kiedy dorosną będą chorobliwie zazdrosne o partnera albo w patologicznym wręcz wymiarze oddadzą się działaniom charytatywnym i pomocowym, nie tyle służąc innym, co udowadniając całemu światu, że istnieją, że są użyteczni, że są fajni – czysta psychologia.

Święty Augustyn mówi, że Bóg nie będzie nas nagradzał za to, co daliśmy, ale za to, co zostawiliśmy po sobie. Lekarstwem na sieroctwo nie są rzeczy, które można dać. Lekarstwem na sieroctwo jest człowiek, który może pozostać i być choćby te pół godziny dziennie.

Słowa: „nie zostawię was sierotami: wypowiada Jezus w Ewangelii Jana (J 14,15-21). Jest w tym fragmencie jeszcze mowa o Paraklecie. Po grecku słowo to oznacza adwokata, obrońcę, opiekuna lub pocieszyciela. Paraklet jest „przeciwnikiem” szatana – szatan jest oskarżycielem, Paraklet – obrońcą. Paraklet utożsamiany jest z Duchem Świętym, chociaż tytuł ten można odnosić także do samego Jezusa.