Masło i mięso, ocet i miód

Więcej much złapiesz na łyżeczkę miodu, niż na beczkę octu.

Mleczarz i rzeźnik prowadzili handel wymienny: rzeźnik przynosił mleczarzowi kilo mięsa na niedzielny obiad, a mleczarz odwdzięczał mu się kilogramem masła. Układ funkcjonował bez zarzutu do dnia, kiedy rzeźnika coś podkusiło i zważył otrzymany w zamian za mięso kawałek masła:

– Ty draniu – zaczął tarmosić mleczarza. – Masło waży tylko siedemdziesiąt deko! Od kiedy używasz trefnych odważników, szubrawcze?!

– Wcale nie używam odważników – odpowiedział spokojnie mleczarz. – Żeby odważyć należną ci porcję masła, na drugiej szali wagi kładę kawałek mięsa, który wcześniej dostałem od ciebie…

Opowiadam dziś takie historie, tłumacząc prawo talionu – „oko za oko, ząb za ząb”. Tłumaczę jeszcze, że „nie stawiajcie oporu złemu” w oryginale jest ujęte słowem „antistenai”, co oznacza opór zbrojny, coś w rodzaju Westerplatte. Jezusowi bynajmniej nie idzie o to, żebyśmy byli, jak ciepłe kluchy i pozwalali pluć w sobie twarz, mówiąc, że to tylko pada. Ewangelia nakłania do racjonalnej reakcji, a nie emocjonalnej czy siłowej. Jezus spoliczkowany przez sługę arcykapłana, nie oddaje mu, ale też nie milczy. Pyta racjonalnie: powiedz, co złego powiedziałem, a jeżeli nie – dlaczego mnie bijesz? W ogóle idzie o to, by zasadę „oko za oko, ząb za ząb” potraktować przez pryzmat innej zasady: „więcej much złapiesz na łyżeczkę miodu, niż na beczkę octu”.

[foto: kościół św. Barbary w Bielsku-Białej Mikuszowicach Krakowskich]