Gwiazdy, kwiaty, okręty, zerca i litery – co można zobaczyć na witrażach północnej ściany komorowickiego kościoła?
Na parterze północnej ściany kościoła znajdujemy pięć dwuczęściowych okien, wypełnionych witrażami o zagadkowej treści. Widzimy tutaj motywy astronomiczne, roślinne, anagramy, serca, wreszcie postać mężczyzny i wołu. Dopiero niejakie obycie z zagadnieniem symboliki chrześcijańskiej pozwala odkryć, że łączy je wspólna tematyka. Witraże te bowiem tworzą spójną całość o tematyce Maryjnej.
Jutrzenka i łódź
Cykl witraży Maryjnych otwiera – idąc w od głównego wejścia w stronę ołtarza – nieco zagadkowy wizerunek, stanowiący połączenie gwiazdy, płomieni, promieni i półksiężyca. O czym opowiada ten wizerunek? Można przy nim odrobić wiele lekcji.
Główni bohaterowie tej połowy okna, to Księżyc i Gwiazda – czyli Jezus i Maryja. On jest odblaskiem Słońca – niewidzialnego Ojca, Światłem na oświecenie pogan, które rozjaśnia mroki nocy. Maryja – niczym Ewa stojąca obok Adama w rajskim ogrodzie – jest obok Jezusa przez całe Jego życie, od poczęcia i narodzin aż po wywyższenie na krzyżu.
Można symbolikę tego witraży odczytać jeszcze całkowicie inaczej, traktując Księżyc jako znak nocy, siły zła. Wschód Słońca poprzedza Gwiazda Zaranna, otoczona, niczym dworem, blaskiem jutrzenki na niebie. Ciemność zła wkrótce zostanie pokonana przez Chrystusa – słoneczną Światłość Świata, której wschód zapowiada Gwiazda i Jutrzenka – Maryja.
Kończy się noc, czas demonów i zła, kłamstwa, przemocy i grzechu. Niebo staje się coraz jaśniejsze. Różowieje świt – tło witrażu, patrząc w górę, przechodzi z ciemnego fioletu w jasny róż. Światłość, którą oznacza promieniująca gwiazda Jutrzenki, pokonuje ciemność, której władcą jest Księżyc. Ten – już nie króluje dumnie na niebie, ale chyli się ku upadkowi. W ten sposób dobro odnosi zwycięstwo nad złem, dzień nad nocą, życie nad śmiercią. Nadchodzi dzień – „oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się” (Ps 118,24).
Gwiazda ma sześć ramion, co można łączyć z Maryją jako Córą Izraela, jak również z tym, że jak po sześciu dniach trudu stworzenia w siódmym Bóg odpoczął, tak teraz, po wiekach trudu oczekiwania, Najwyższy pragnie, żeby ludzkość nacieszyła się świętem obecności Zbawiciela.
Promienie, które wychodzą z nieba, tworzą coś na kształt cyrkla, albo jakiegoś przyrządu mierniczego. To może nawiązywać do dzieła stworzenia – przypominając, że Bóg wybrał nas od założenia świata, byśmy byli święci i nieskalani (Maryja jest Niepokalaną czyli wolną od grzechu pierworodnego i każdego innego zła) przed Jego obliczem (Ef 1,4). Maryja uobecnia wspomnianą wielokrotnie na karatach ksiąg mądrościowych Starego Testamentu Mądrość, towarzyszącą Bogu w akcie stworzenia świata, gdy najwyższy kreślił fundamenty ziemi.
Ciekawostką jest fakt, że taki motyw gwiazdy wznoszącej się nad upadającym Księżycem pojawia się w herbie wielu miast (Tarnów, Przeworsk, Tarnobrzeg, Mińsk Mazowiecki). Jest też znakiem herbowym znanym wśród szlachetnych rodów z zawołaniem „Leliwa”, a pieczętował się nim nawet Juliusz Słowacki. Upatrywano w nim swego czasu także symbol zwycięstwa Chrześcijaństwa (gwiazda) nad Islamem (Księżyc) i odnoszono zrazu do czasów najazdów tatarskich, a później nawet Wiktorii Wiedeńskiej Jana III Sobieskiego.
Piękny jest też i ciekawy rozkład kolorów tła tego witrażu. Niebo różowieje. Im bliżej ziemi, tym jest jeszcze – póki co – ciemniejsze. Ziemia pogrążona jest jeszcze w mrokach i cieniu śmierci. Ziemia, to pas zieleni, poniżej zaś znajduje się granatowy pas morza. W takim samym kolorze jest obwódka witraża, co może nawiązywać do wód „pod sklepieniem”, umieszczonych tam w drugim dniu stworzenia świata. Górne wody, to źródło opadów i miejsce lokalizacji ciał niebieskich.
Drugie okno wypełnia witraż niewielkiej, jednomasztowej żaglówki, której maszt zwieńczony jest krzyżem. Motyw „łodzi życia” pojawia się już w wierzeniach pogańskich. Starożytni wierzą, że na jej pokładzie człowiek odbywa podróż zaświaty. Jak mocna i powszechna jest to wiara świadczy fakt, że nawet Eskimosi budują swoim zmarłym groby w kształcie łodzi.
Tę symbolikę – w oparciu o liczne epizody biblijne – przejmuje chrześcijaństwo. Czy z łodzi najpierw obraz Kościoła – wspólnoty wierzących, którzy – niczym Noe z rodziną na pokładzie arki – znajdują w Nim ratunek i skuteczny środek wiodący do bezpiecznej przystani – Nieba.
Podobne skojarzenia budzi nawet część kościoła, przeznaczona dla ogółu wiernych, czyli nawa. To słowo pochodzi od łacińskiego navis, oznaczającego właśnie łódź.
Chrystus i jego krzyż, to maszt tej łodzi. Bóg jest jej „kapitanem”, Duch Święty zaś „sternikiem”. Rolę wioślarzy pełni Dwunastu Apostołów, którzy za zmienników mają Dwunastu Proroków Starego Testamentu.
Łódź można odczytać w kluczu Maryjnym. Maryja jest łodzią – Matką Kościoła – bo zrodziła Jego Założyciela. Nosi Jezusa w swym łonie, Boga i Jego słowo – w swoim sercu, Duch Święty – osłonił Ją. Wszyscy – jak rodzina Noego na arce – uciekamy się pod Jej opiekę.
Na komorowickim witrażu pewien szczegół przykuwa uwagę. To żagiel, który zdaje się być odwrócony tak, jakby wiatr był przeciwny, niż zamierzony kurs łodzi. Można to odczytać jako symbol prześladowania Kościoła, wszelkiej wrogości, która staje na Jego pielgrzymiej drodze. Ale też sposób postępowania wspólnoty wierzących w duchu mądrości. A mądrość polega nie na tym, że narzeka się i utyskuje na przeciwne wiatry, lecz umie się je wykorzystać tak, by nawet z ich pomocą przesunąć się naprzód.
Lilie i róże
Kolejny witraż sprawia wrażenie okna, przez które możemy zajrzeć do rajskiego ogrodu. To także ciekawe nawiązanie do symboliki Maryjnej. Maryja jest bowiem bramą, przez którą Bóg stał się Człowiekiem i zstąpił z nieba na ziemię. Przez Nią możemy też zapoznać się z pięknem przyszłego świata, Raju utraconego wskutek niewierności Prarodziców, których dźwiga z upadku Miłosierdzie Boże. Ogród pojawia się w Biblii jako miejsce pierwotnego szczęścia człowieka, stan jego piękna i wolności od grzechu. Z tego powodu dla wielu artystów ogród staje się scenerią, w której rozgrywa się scena Zwiastowania. Ogród jest miejscem, w którym Jezus modli się przed swoją męką. Grób Józefa z Arymatei, w którym złożono ciało Jezusa, również znajduje się w ogrodzie. A Jezusa Zmartwychwstałego Maria Magdalena bierze za ogrodnika.
Ogród, do którego zaglądamy przez kolejne okno komorowickiego kościoła, wypełniają lilie i róże. Lilia pojawia się na kartach Biblii wielokrotnie, jako hebrajskie „szuszan”. Lilia jest obrazem piękna oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami (Pnp 2,1nn). W świątyni Salomona stanowi element ozdobny kolumn Jakin i Boaz oraz morza z brązu (1 Krl 7,19nn). Jezus mówi o pięknie lilii polnych, które sam Bóg, bez żadnej troski z ich strony, obdarowuje urodą (Mt 6,28).
Lilia nie tylko jest synonimem piękna, ale również symbolem czystości i niewinności. W ten sposób odnosi się do Maryi wolnej od grzechu – Niepokalanej. Wnętrze lilii wypełniają złote słupki, które kształtem przypominają gwoździe. To oczywiste nawiązanie do męki Chrystusa oraz proroctwa Symeona wypowiedzianego do Maryi w scenie ofiarowania w świątyni: twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2,35).
W przeciwieństwie do lilii róża nieczęsto pojawia się w Biblii. Mędrzec Syrach wzywa młodzieńców, by rozwijali się jak róża (Syr 39,13). W księdze Mądrości róża pojawia się nawet w dość negatywnym kontekście, jako ozdoba skroni pijaków (Mdr 2,8). To pochodna starożytnego przekonania, iż wieniec z róż łagodzi skutki pijaństwa. Róża jest symbolem tajemnicy. Jej kwiat zbudowany jest z pięciu płatków, co znajduje odzwierciedlenie w heraldyce – wystarczy wspomnieć choćby herb Białej – dwie czerwone, pięciopłatkowe róże na zielonym tle. Jeśli połączyć linią wierzchołek co drugiego płatka, otrzymamy pentagram – geometryczną figurę już w czasach starożytnych kojarzoną z wiedzą tajemną. Stąd róża bywa kojarzona z odwieczną Mądrością i zgłębianiem jej tajemnic (por. Syr 24,14).
Szczególnie od czasów Średniowiecza róża odczytywana jest jako symbol Maryi – pięknego kwiatu, który wydał ciernisty krzew – ludzkość naznaczona grzechem. Św. Bernard w pięciu płatkach róży widzi symbol pięciu ran Chrystusa – w dłoniach, stopach i boku. W niebiańskiej wizji Dante ukazuje zbawionych jako tworzących rozwiniętą różę, wokół której, niczym pszczoły, uwijają się aniołowie.
Zestawienie lilii i róży można odczytać w jeszcze jeden sposób, jako ukazanie małżeństwa Maryi i Józefa. Róża oznacza w tm przypadku Maryję, zaś lilia – Jej Oblubieńca. Według apokryficznej Protoewangelii Jakuba, Józef został wskazany przez Opatrzność jako małżonek Maryi w taki sposób, że jego laska podróżna, po całej nocy modlitwy i postu, obsypała się kwiatami lilii. To cudowne zdarzenie było znakiem, iż to właśnie Józef został wybrany jako małżonek Najświętszej Dziewicy i Opiekun wcielonego Słowa. Dlatego też św. Józefa zwykło się ukazywać z lilią na patyku – obsypaną białym kwieciem laską podróżną.
Monogramy
Kolejny witraż przedstawia monogramy imion Jezusa i Maryi. Monogram – to kompozycja powiązanych ze sobą liter, które stanowią inicjały, część albo nawet całość czyjegoś imienia.
Pierwszy monogram stanowią litery „IHS”, ukazane na tle krzyża postawionego na Golgocie, o którego stóp widzimy trzy gwoździe – pamiątkę Męki Pańskiej.
27 października 312 roku rzymskiego cesarza Konstantyna czekała bitwa, rozstrzygająca wojnę, jaką od lat toczył z konkurentami do tronu cesarskiego w Rzymie. W noc ją poprzedającą przyśniły mu się dwie, zachodzące na siebie litery greckie: X (chi) i P (ro). Patrząc na nie usłyszał głos „In Hoc Signo Vinces” – pod tym znakiem zwyciężysz.
Zerwawszy się ze snu wydał rozkaż, by żołnierze na swoich tarczach wymalowali widziany we śnie znak – z liter X i P, nałożonych na siebie. W południe ruszyli do ataku. Miejscem bitwy były okolice mostu Mulwijskiego (dziś Ponte Molle) – najstarszej przeprawy przez Tybr, na północ od centrum Rzymu.
Wojska Konstantyna zadały armii konkurenta do tronu, Maksencjusza, druzgocącą klęskę. Spora jej część utonęła w Tybrze. Konstantyn – zwycięzca – przejął niepodzielną władzę w cesarstwie. Kilka miesięcy później wydał edykt, przyznający chrześcijaństwu pełną wolność. Znak, który dał mu zwycięstwo, uczynił swoim cesarskim insygnium, umieszczając go na swoim hełmie, na tarczy, monetach i na wojskowych proporcach. Jego matka – św. Helena – osobiście wyprawiła się do Ziemi Świętej, gdzie odnalazła Krzyż Chrystusa, a Konstantyn i jego następcy wznieśli tutaj liczne świątynie, upamiętniające zbawcze wydarzenia.
Zatem początku IV wieku sięgają często spotykanie znaki: zachodzące na siebie litery X i P oraz połączone, uwieńczone krzyżem litery IHS. „X” i „P” to monogram Chrystusa – dwie pierwsze litery greckiego „XPICTOC” (Christos). Zaś „IHS”, to inicjały słów z wizji Konstantyna „In Hoc Signo” (w tym znaku). Ponieważ ten ostatni symbol szczególnie propagowali swego czasy jezuici, kojarzono go z ich zakonem, tłumacząc jako „Iesus Humilis Societas” (Pokorne Towarzystwo Jezusowe). Można też spotkać objaśnienie: „Iesus Hominum Salvator” (Jezus Zbawca Ludzi). Również i ten znak pojawił się na rzymskich monetach, jednak znacznie później, bo dopiero w VII w., za panowania cesarza Justyniana. W naszym kościele ów monogram pojawia się także na zdobieniach wnętrza tabernakulum.
Drugi monogram jest mniej czytelny. Najwyraźniej widać literę „R”. Dopiero po uważnym przyjrzeniu się można zauważyć, że jej pionowa część jest jednocześnie częścią litery „M” oraz samodzielną literą „I”. Znak po lewej stronie stanowi część litery „M” oraz dość fantazyjnego „A”. Łącznie litery te stanowią zapis imienia „MARIA”. Ów monogram wieńczy zamknięta korona cesarska, uwieńczona krzyżem. Pod nim widzimy znany już z pierwszego witrażu półksiężyc. Pod monogramem Maryi przywodzi on na myśl wizję apokaliptycznej niewiasty z księżycem pod stopami (Ap 12). Może też być – zgodnie ze starą tradycją – postrzegany jako symbol Kościoła, odbijającego blask Chrystusa – Słońca, nad którym opiekę sprawuje Jego Matka.
Dwa serca
O ile okno z lilią i różą jest widokiem na rajski ogród, o tyle kolejne – przedstawiające umieszczone obok siebie dwa serca – wydaje się być obraz Golgoty i znajdujących się tutaj obok siebie serc Jezusa i Maryi. To nawiązanie do sceny opisanej przez św. Jana, zwanej „Testamentem z krzyża”, która zaczyna się od stwierdzenia, że Maryja stopi obok krzyża Jezusa (J 19,25). To także obraz Jezusa – Nowego Adama, który przez swoją mękę i śmierć zmył zapis winy pierwszego Adama. I obraz Maryi – nowej Ewy: to, co Ewa straciła przez niewierność, Maryja odzyskała przez wiarę – czytamy w jednej z prefacji maryjnych. Tak, jak Ewa została postawiona przez Stwórcę obok Adama, stanowiąc pomoc dla niego właściwą (por. Rdz 2,22), Maryja stojąca obok krzyża Jezusa jest w swojej obecności pomocą w zbawczym dziele podjętym przez Tego, który jest kością z Jej kości i ciałem z Jej ciała (por. Rdz 2,23).
Okno z sercami jest pokłosiem objawień św. Małgorzaty Marii Alacoque oraz św. Katarzyny Laboure. Małgorzata, francuska wizytka, została powiernicą tajemnicy Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jej zawdzięczamy pobożną praktykę dziewięciu pierwszych piątków miesiąca, jako dnia spowiedzi i Komunii św. wynagradzającej. Pokłosiem objawień, jakie stały się jej udziałem, był wizerunek Serca Jezusa zwieńczonego płomieniem, otoczonego koroną cierniową i przebitego włócznią. Na komorowickim witrażu brakuje tylko włóczni. Obok widzimy serce Maryi. Ono również zwieńczone jest płomieniem. Owe płomienie oznaczają żywą miłość, zapał i entuzjazm. Uczniwie, którzy spotkali Jezusa zmartwychwstałego w drodze do Emaus, pytali potem: „czyż serce nie pałało – to znaczy nie płonęło – w nas?” (Łk 24,32). Serce Maryi otacza wianek z róż. O ile z płomieni wieńczących serce Jezus wyrasta krzyż, o tyle z ognia wieńczącego serce Maryi strzela w niebo lilia – znak Jej dziewiczego macierzyństwa. Serce Mary przekłute jest mieczem. To znak rozpoznawczy, symbolicznie odnoszący się do proroctwa, jakie wypowiedział starzec Symeon w świątyni jerozolimskiej, podczas ofiarowania Jezusa: „Twoją dusze miecz przeniknie” (Łk 2,35).
Podobną wizję przeżyła również francuska szarytka, Katarzyna Laboure, apostołka cudownego medalika, na którego rewersie widzimy identyczny wizerunek: dwa serca, w tym jedno przebite mieczem, zwieńczone żywymi płomieniami. Ich znaczenie jest identyczne z ideą komorowickiego witrażu.