Przyszedł do mnie człowiek i zaczął się pieklić. Że to skandal, żeby przed Mszą w kościele jakieś kobiety różaniec prowadziły. Co, księdzu się nie chce?
Więc mu mówię: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena (J 19,25). Same kobiety. Ani jednego chłopa. Z wyjątkiem Jana apostoła, który nie mówi o sobie wprost. Ale on i tak wtedy był raczej chłopcem niż dorosłym mężczyzną. A więc kobiety i dziecko…
Na to mój rozmówca rozsierdził się jeszcze bardziej i mówi, że w niektórych kościołach są nie tylko ministranci ale też ministrantki.
Mnie jak w sam raz przypomniała się uczta u Szymona, w czasie której gospodarz tak samo miał pretensje, że Jezus pozwala, by kobieta mu nogi myła, a ona lekkimi obyczajami żyła. Jezus rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi (Łk 7,44-46).
Mój rozmówca aż posiniał z gniewu, że bronię kobiet w kościele.
Więc położyłem wisienkę na torcie, iż gdyby nie kobiety, guzik byśmy wiedzieli o zmartwychwstaniu Jezusa: Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło (Mk 16,1-2). Znowu same kobiety. Ani jednego chłopa. Mężczyźni dopiero potem zmądrzeli. I kiedy po wstąpieniu Jezusa do nieba zeszli się w Wieczerniku, to tam trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego (Dz 1,14).
Owszem, mężczyźni byli apostołami narodów. Ale to kobiety były apostołkami apostołów.
Tak mi się to wszystko przypomniało w dzień Matki Boskiej Bolesnej – Bohaterki, która najbardziej ze wszystkich stała obok Krzyża. Matka, Kobieta, a nie żaden facet.