Chyba tylko o blondynkach jest więcej dowcipów, niż o teściowych.
Niektóre nawet pokropiono wodą święconą. Jak ta o tytułowej bohaterce: Dlaczego święty Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa? Bo ten mu uzdrowił teściową…
A wiadomo, że nieszczęścia chodzą parami, więc człowieka po ślubie ma nie tylko żonę ale i teściową i tak dalej, i tak dalej.
Zaraz, zaraz, Skoro Jezus uzdrowił teściową Piotra, to znaczy że Piotr miała żonę? Na pewno. Jednak nic nie jest w tej kwestii pewne. Po pierwsze: nie wiadomo, czy w chwili powołania Piotr nie był wdowcem – wciąż mógł mieć teściową. Taką sytuację znajdujemy na kartach Księgi Rut: tytułowa bohaterka jest już wdową i towarzyszy w drodze do Betlejem swojej teściowej Noemi.
Po drugie: Piotr mógł mieć żonę także jako apostoł. Święty Paweł pisze do Koryntian bardzo ciekawe zdanie: „Czyż nie wolno nam brać z sobą niewiasty – siostry, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?” (1 Kor 9,5). „Adelphe-gyne” – tak określa tę osobę Paweł. „Alephe” oznaczać może siostrę albo w ogóle osobę spokrewnioną, bliską. „Gyne”, to po prostu „kobieta” (zastanawiam się, dlaczego tego słowa nie można przetłumaczyć tak po prostu, tylko zawsze tym staropolskim „niewiasta”; czy ktoś zwraca się dziś do jakiejś kobiety „proszę niewiasty”?). A więc „bliska kobieta” co można raczej bez wątpienia uznać za żonę.
Temat ten bywa dyskretnie przemilczany, ale bardzo stare tradycje utrzymują, iż co najmniej jakaś część apostołów w chwili powołania przez Jezusa miała żony i że te „niewiasty” towarzyszyły im w misji głoszenia Ewangelii. Ta sama tradycja przyjmuje, że żaden z nich po powołaniu do grona Dwunastu już się nie ożenił, w myśl zasady przytoczonej znów przez św. Pawła: „Każdy przeto niech pozostanie w takim stanie, w jakim został powołany” (1 Kor 7,20). Na fakt, iż posiadanie żony przez apostołów – jeszcze z czasów przed powołaniem – a także stosowania tej praktyki we wczesnym chrześcijaństwie wskazuje jeszcze inny tekst św. Pawła: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania” (1 Tm 3,2). Ten „mąż jednej żony” to właśnie ktoś taki, kto po ewentualnym owdowieniu już po raz drugi się nie żeni.
Od tej tradycji odeszło chrześcijaństwo zachodnie w XII w. wprowadzając oficjalnie praktykę celibatu. Natomiast w chrześcijaństwie Wschodu nadal jest „tak jak w Piśmie świętym”.
Teściowa pojawia się w Biblii kilkakrotnie. W Starym Testamencie „chamoth” wymienia wspomniana Księga Rut a także prorok Micheasz: „Bo syn znieważa ojca, córka powstaje przeciw swej matce, synowa przeciw swej teściowej: nieprzyjaciółmi człowieka są jego domownicy (Mi 7,6). Słowa te zacytuje później prawie dosłownie Jezus zapowiadający rozłam z powodu Ewangelii. W jej tekście znajdziemy już nie hebrajską „chamoth” ale grecką „penthera”: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej” (Łk 12:51-53).
Na koniec wróćmy do Piotra. Tradycja utrzymuje, iż jego żoną była niejaka Perpetua (nie ta, którą wspomina I Kanon Rzymski). Piszą o niej Klemens Aleksandryjski i Euzebiusz z Cezarei – ojcowie Kościoła – że wraz z Piotrem przybyła do Rzymu i tutaj poniosła śmierć męczeńską z powodu Ewangelii. Kalendarz liturgiczny wspomina ją 4 listopada.
Piotr i Perpetua mieli cieszyć się córką, o czym wspominają starożytne świadectwa (Passio świętych Nereusza i Achillesa). Jedna z legend utrzymuje, że gdy zachorowała św. Piotr miał ją uleczyć z gorączki. Jedne tradycje podają, że zginęła umęczona za wiarę, inne – iż umarła ze starości. Pochowano ją podobno w katakumbach Domicylli, a w VIII w. przeniesiono jej relikwie do Bazyliki św. Piotra. Ma swoje wspomnienie 31 maja a czczona jest jako patronka w gorączce i w podróży.
Teściowa Piotra nawet w legendach pozostaje bezimienna. Mnie osobiście imponuje tym, że gdy Jezus ją uzdrowił z gorączki, miała okazję zostać gwiazdą wieczoru. Ona tymczasem, zamiast rozdawać autografu i pozować na ściance „wstała i usługiwała im”. Wielka kobieta. Piękny człowiek.