Czy dziesięć słów nie można było napisać w jednym kawałku?
Pan Bóg, mając te dziesięć przykazań, najpierw poszedł do Edomitów i mówi im:
– Ej, słuchajcie! Chcecie? Dam wam przykazania.
– Jakie są te przykazania?
– No, na przykład jest przykazanie „nie zabijaj”!
– Uuu, niee! My jesteśmy ludźmi miecza. My jesteśmy plemieniem wojowników. Takich przykazań nie możemy przyjąć.
Poszedł więc Bóg do Madianitów i mówi im:
– Może byście chcieli? Mam tu takie fajne przykazania. Dam wam.
– A jakie są te przykazania?
Pan Bóg ma już złe doświadczenie z przykazaniem „Nie zabijaj”, więc mówi:
– Na przykład „nie kradnij”.
– Uuu, ale my jesteśmy kupcami, my żyjemy z handlu. Panie Boże, sam wiesz, jak to jest w interesach. Tego się nie da przyjąć.
Potem spotkał Mojżesza, przedstawiciela Narodu Wybranego i mówi:
– Mojżeszu, słuchaj, tutaj mam taką tablicę z przykazaniami.
A Mojżesz pyta:
– A ile kosztuje ta tablica?
– Nic nie kosztuje, za darmo.
– To ja poproszę dwie!
– To ja poproszę dwie!
Są dwie hipotezy co do dwóch tablic, o których wspomina Stary Testament. Pierwsza mówi, że to były dwa egzemplarze tego samego prawa. Od niepamiętnych czasów jest taki zwyczaj, że pewne akty prawne (a Dekalog jest w kontekście historycznym rodzajem umowy, przymierza między Panem Bogiem a ludem wybranym) wykonuje się w dwóch jednakowo brzmiących egzemplarzach. Izrael przez Mojżesza otrzymał oba te egzemplarze, bo Panu Bogu nie był potrzebny żaden z nich. Bo On jest wszechwładny.
Druga hipoteza utrzymuje, że przykazania nie zmieściły się na jednej tablicy, lecz na dwóch. Na pierwszej z nich są te, które dotyczą odniesienia człowieka do Boga. Na drugiej – opisujące nasze relacje międzyludzkie.
Dekalog ma różne wersje. Nasz Dekalog katolicki jest trochę inny od protestanckiego, a zdecydowanie różny od Dekalogu żydowskiego. Nie jest to kwestia tego, że mamy różne przykazania, tylko inaczej uporządkowane (w tekście biblijnym przykazania nie są numerowane). U nas jest tak: pierwsze – nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną, drugie – nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego nadaremno. U Żydów jest inaczej: Pierwszym przykazaniem jest to, które my mamy jako wstęp, czyli: „Jam jest Pan, Bóg twój” (a dosłownie „Ja będę ci Bogiem”). To jest pierwsze objawienie w Dekalogu żydowskim. Drugie – „nie będziesz miał bogów cudzych” itd., trzecie – „nie będziesz brał imienia Bożego do czczych rzeczy”, czwarte – „pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. „Czcij ojca i matkę swoją” – to jest przykazanie piąte w Dekalogu żydowskim i kończy zestaw słów z pierwszej tablicy. Dlaczego? Bo rodzice są narzędziem w ręku Boga, Jego przedłużeniem, żeby przekazać życie. To rodzice łączą człowieka z Bogiem, ukazują Boga, skoro On uczynił człowieka na swój obraz i podobieństwo, mężczyzną i kobietą stworzył go.
I dopiero potem, na następnej tablicy, są kolejne przykazania: te dotyczące niezabijania, nieporywania człowieka (bo tak to jest wyartykułowane w tradycji żydowskiej), niepożądania kogo- i czegokolwiek. Jest to pewnego rodzaju porządkowanie. Mówi się, że kiedy Pan Bóg daje przykazania – rozdziela albo rozróżnia: Boga prawdziwego od bożków, dzień spoczynku od dnia roboczego, cudzą własność od tego, co moje. W gruncie rzeczy temu służy Dekalog: by odróżniać rzeczy, żeby człowiekowi nie było wszystko jedno, tak jak mieszkańcom Niniwy, którzy „nie odróżniają swej prawej ręki od lewej” (Jon 4,11) – to znaczy: nie tyle żyją w grzechu, co jest im wszystko jedno, dobro i zło nie robi im różnicy.