Głos Pasterza

Kilku pasterzy równocześnie przyprowadziło swoje stada do wodopoju. Co zrobić, żeby przy wyruszeniu w dalszą drogę zwierzęta się nie pomieszały?

To frapujący problem. Niech tych pasterzy będzie pięciu. Niech każdy przyprowadzi tylko dwadzieścia owiec. Mamy nagle u wodopoju liczący sto osobników tłumek. Zwierzęta się napiły. Pasterze pogadali. Czas ruszać w dalszą drogę. Jak to logistycznie rozwiązać?

Widziałem coś takiego na własne oczy. Pierwszy z pasterzy rusza przed siebie, pokrzykując. Pojedyncze sztuki wyrywają się z wełnianego motłochu i ruszają za nim. Pozostałe nawet się nie obejrzą. Swoje owce idą za głosem. On tak całymi dniami łazi, a one za nim. On pokrzykuje co chwilę. Wówczas owce nawet nie muszą podnosić głowy, przerywać skubania rzadkich kępek trawy, żeby słyszeć, w którą stronę przemieszcza się całe stado. To dlatego owce znają głos pasterz i idą za nim.

Czy wszystkie? Może się zdarzyć, że owca nie rozpozna głosu swojego pasterza. Może się to zdarzyć tylko i wyłącznie w jednym, jedynym przypadku: kiedy owca jest chora.

To dlatego tak pięknie brzmi mowa Jezusa o sobie, jako pasterzu: …owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych (J 10).

Pasterz – to On. Owca – to ja, ty, każdy z nas. Dopóki jesteś zdrowy na duszy, na umyśle, rozpoznasz głos Chrystusa-Pasterza. Kiedy moja czy twoja dusza choruje – pójdziesz za byle kim, za każdym, z wyjątkiem samego Jezusa.

Ewangelia IV niedzieli wielkanocnej

J 10, 1-10
Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych”. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich, owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.