Pierwszy piątek. Przychodzę do pani Ali.
W pokoju na stole jak w Ewangelii: obok krzyża stoi Matka Boska. Kawałeczek dalej z grzejnika pod oknem sierściuch zwisa.
– Pewnie go pani wyprała i teraz suszy – próbuję zgadnąć.
Nie. Żadnego prania. Po prostu: kocisko energochłonność uprawia zawodowo i teraz właśnie ma trening. Za plecami Matki Boskiej.
Zobaczcie, jaki to wysiłek.