Czy wiecie, że nasi pradziadowie mówili, że Pan Jezus się „opłcił”? Mój Boże, a cóż to znaczy? Zapraszam do lektury.
– A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że Jezus jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku – czytamy w Ewangelii (Łk 7,37). Domyślamy się, że określenie „alabastrowy” odnosi się do barwy albo do materiały, z którego ów flakonik był wykonany.
Alabaster jest drobnoziarnistą odmianą skały gipsowej – w zasadzie jest biały. Ale zdarzają się odmiany z barwnymi naciekami – od zieleni, przez żółć aż po brąz. Jest niezwykle wdzięcznym materiałem rzeźbiarskim. Od niepamiętnych czasów z alabastru wykonuje się figurki postaci, pojemniki, flakony, ozdobne naczynia oraz szyby okienne. Szyby są matowe, ale przepuszczają światło. Dlatego stosuje się je – nawet dzisiaj – w kościołach, bibliotekach i w bankach, w miejscach, gdzie przebywający potrzebują skupienia.
W czasach starożytnych flakoniki alabastrowe – zwane alabastronami – służyły do przechowywania wonności, produkowanych na bazie oliwy. Miały kształt smukłych dzbanuszków, często z uszkiem albo dwoma oraz charakterystycznym kołnierzem na wierzchu. Do tego kołnierzyka przystawiało się dłoń, przechylało się flakonik, a następnie, przesuwając nieco dłoń, można było rozetrzeć na niej pachnidło. Urządzenie działało trochę tak, jak plastikowa kulka, montowana dziś na buteleczkach z dezodorantem czy perfumą.
Zapewne podobnie wyglądał alabastrowy flakonik, w jakim niewiasta, „która prowadziła w mieście życie grzeszne” – cokolwiek za tym się kryje – przyniosła, wypełniony wonnym olejkiem do namaszczenia stóp Jezusa. On sam, w dalszej części Ewangelii, wyrzuca gospodarzowi, że ten nie namaścił Mu głowy. Dobry zwyczaj nakazywał bowiem, aby gospodarz witał wchodzących do domy gości pocałunkiem, oraz wylaniem kilku kropel wonnego olejku na głowę, najczęściej u nasady włosów nad czołem. Gość wcierał olejek, skóra wystawiona po drodze na działanie promieni słońca stawała się bardziej elastyczna i – oczywiście – ładnie pachniało.
Określenie „alabastrowe” w literaturze odnosi się najczęściej do skóry: białej, gładkiej, bez zmarszczek, pięknej. Najczęściej mówi się o alabastrowym czole, czasem także o alabastrowych palcach.
Onegdaj mówiło się także o alabastrowej płci, alabastrowo pięknej płci, albo – po prostu o płci pięknej. Nie chodziło bynajmniej o zespół cech, decydujących o tym czy mamy do czynienia z osobnikiem męskim czy żeńskim. W języku staropolskim słowo „płeć” oznaczało bowiem… ciało. Mówiło się, na przykład w Kazaniach Świętokrzyskich, o „opłceniu Jezusa” czyli o Jego wcieleniu – przyjęciu przezeń ciała. Niesamowite, prawda? Później słowo „płeć” od „skóry” znaczeniowo odeszło, choć określenia „biała” albo „piękna” płeć pozostały. Swoją drogą – nie wiem, czy dziś się ich jeszcze w potocznej mowie używa. Może jedynie dziadersi jacyś, kulturowe dinozaury… Płeć w tym znaczeniu pozostała jeszcze śladowo w określeniu „połeć chleba” – co oznacza skórkę chlebową. Aha. Ale tak też już dzisiaj nikt nie mówi. No cóż?