Masz przerąbane! – powiedziałby dzisiaj Jezus o tym mieście. Może to nie brzmi pięknie. Ale dosadnie.

🏘 Gdyby to mówił dzisiaj. Wówczas skończyło się na oficjalnym i dostojnym „biada!”. Czym położona na północno-zachodnim brzegu Jeziora Galilejskiego zasłużyła sobie na zagładę, która ostatecznie nastąpiła w wiekach średnich?

🏘 To była całkiem zacna mieścina na granicy państewek, z których jednym zarządzał Filip a drugim Herod Antypas. Skoro na granicy, więc przez miasteczko kroczyły nieprzebrane rzesze kupców, z których opłaty zdzierali poborcy podatkowi, w Ewangelii zwani krótko celnikami. Jednym z nich był niejaki Lewi, powołany przez Jezusa do grona Dwunastu prosto z roboty, utożsamiany następnie z Mateuszem, autorem jednej z czterech Ewangelii (Mk 2,14).

Alejka wśród ruin i pozostałości po dawnych zabudowaniach.

🏘 Podobnie, jak w podkrakowskich Świątnikach mieszkali onegdaj sami kłódkarze, w Stanisławiu – szewcy, a w Kalwarii – stolarze, znaczną część populacji Kafarnaum i okolicy stanowili rybacy. Spośród nich właśnie Jezus w znakomitej większości skompletował drużynę Apostołów. Tutaj mieszkał Piotr i jego teściowa, którą Jezus uzdrowił z gorączki (Mk 1,29).

🏘 Uzdrowień było więcej. Tutaj czterech gości zrobiło dziurę w dachu i spuściło do środka legowisko ze swoim sparaliżowanym kumplem, któremu Jezus odpuścił grzechu, a następnie przywrócił normalne funkcje motoryczne (Mk 2,1).
W Kafarnaum stacjonował – jak na pogranicze przystało – oddział rzymskich legionistów pod wodzą setnika, którego sługę uzdrowił Jezus (Mt 8,5).
Wiedzę o tym wykorzystał również pewien urzędnik królewski, zamartwiający się chorobą syna. Jezus akurat bawił w odległej o 25 kilometrów Kanie Galilejskiej. Więc gryzipiórek z Kafarnaum dał z buta do Kany, poprosił tam Jezusa o pomoc, a gdy wrócił do domu, okazało się, że z dzieciakiem wszystko już jest w porządku (J 4,46).

Kaplica nad ruinami domu Piotra.

🏘 Synagogą w Kafarnaum zarządzał niejaki Jair. Temu z kolei zachorowała córeczka. Umierała. Pobiegł do Jezusa, a On zgodził się pomóc. Trochę to jednak trwało, tak że kiedy przyszli dziewczynka już nie żyła. Przynajmniej tak ludzie mówili. Jezus był innego zdania. Ujął dłoń dziewczynki i kazał jej wstać, a potem coś zjeść. I tak się stało: to był jeden z trzech – oprócz chłopaka, który umarł w nieodległym Nain o Łazarza z Betanii – przypadków wskrzeszenia, dokonanych przez Jezusa (Mk 5,22).
Do tego trzeba jeszcze dorzucić uzdrowienie człowieka z uschłą ręką (Łk 6,6) i opętanego (Mk1,21).

🏘 Nic dziwnego, że do Jezusa w Kafarnaum garnęły się tłumy. To właśnie tutaj Jezus po raz pierwszy zastosował ten trick, że usiadł w łodzi i kazał nieco odbić od brzegu, na którym siedzieli – niczym w rzędach amfiteatru – słuchacze (Mt 13,2). Obawiam się, że większość z nich stanowili nietutejsi. To trochę tak, jak w Tatrach. Byliście kiedykolwiek na Giewoncie? A spotkaliście tam choć jednego miejscowego Górala? Ja kiedyś spytałem rdzennego mieszkańca podzakopiańskiej wioski, czy kiedykolwiek był na Giewoncie.
– A po cię drapać tam, gdzie nie swędzi? – odpowiedział zdziwiony.
Nawet jeżeli kafarnaumczycy (kafarnaumianie?) słyszeli Jezusa, to Go nie usłuchali. Klepali Go pewnie tylko po plecach i zapewniali:
– Równy gość z ciebie. Fajnie, że tu u nas mieszkasz.
Bo też Jezus – urodzony w Betlejem, wychowany w Nazarecie, w czasie publicznej działalności zasadniczo mieszkał w Kafarnaum. Znał tych ludzi. I wiedział, że oni się cieszą, ale mają gdzieś to, co mówi, co głosi, do czego wzywa. Dlatego rozżalony zapowiedział, że miasto, którego mieszkańcom wydawało się, że są w siódmym niebie, będzie strącone do piekła (Mt 11,23). Jezus w ogóle nie miał szczęścia do swoich: w Nazarecie było podobnie.

Wnętrze kaplicy – przez zaszklony otwór w podłodze widać zarys domu Piotra.

🏘 Zapowiedź Jezusa o destrukcji Wioski Nahuma („kehar Nahum” – ale kim był ów Nahum, nikt nie ma pojęcia), spełniały się stopniowo. Miasto popadało w ruinę, a w Średniowieczu uległo całkowitej zagładzie. Dziś egzystuje w stanie zachowanej ruiny. Widać kontury zabudowań i uliczek.. Został kawałek murów synagogi. Jest trochę kamieni młyńskich, tłocznia oliwek, jakieś stągwie kamienne. Mały klasztor franciszkanów, którzy ogarniają to pobojowisko. I kościół: przeszklony spodek, jakby marsjanie wylądowali nad ruinami domu Piotra i jego teściowej. Taki ciekawy nawet trochę. Ale w środek spokojnie można by wstawić oktagonalną klatkę i uprawiać zawody MMA czy innego kikboksingu. Cóż, współczesność…