Spinacz

Co ma wspólnego biurowy drucik z motorówką i GPS-em?

Lubię czasami coś głupiego narysować. A ponieważ jestem leniwy, czasami używam gotowców. Jak chociażby spinacza biurowego (pomysłów mam jeszcze kilka).

Wiecie kto wymyślił spinacz biurowy? Ten sam gość, który odpowiada za wycieraczki (te od szyby) w samochodzie i amortyzatory. Zresztą sam zaprojektował i zbudował samochód, którym zjeździł całą Europę. Ponadto wymyślił takie dyski taśmowe z naniesionymi szczegółowymi mapami, które umożliwiały kierowcom odnalezienie celu podróży… tak, dobrze kojarzycie. Chodzi o coś w rodzaju GPS-u z początków XX wieku.

Spinaczołg. Na czasie…

Gość nazywał się Józef Hofmann. Urodził się Krakowie (1876). I był wybitnym pianistą. Jako dziesięciolatek zagrał w Warszawie koncert d-moll Mozarta. Dyrygował Hofmann senior. Rok później Józio – jedenastolatek – podbił serca widowni Carnegie Hall. Tutaj też zagrał ostatni koncert w karierze – w 1946 roku. Uważano go za najlepszego wykonawcę Chopina. Chociaż budowy był drobnej. A dłonie miał tak niewielkie, że zbudowano dla niego specjalny fortepian z węższymi, niż zwykle klawiszami.

Józio Hofmann uwielbiał porządek. W papierach i nutach też. Żeby mu kartki nie latały wygiął mały drucik w kształt przypominający karykaturę klucza wiolinowego. I tak zrodził się spinacz biurowy.

Prawie jak klucz wiolinowy.

Przy konstrukcji wycieraczek samochodowych inspirował się podobno metronomem – wahadłem, które wyznacza rytm początkującym muzykom. Obserwując swobodnie pławiące się w wodzie kaczki wpadł na pomysł… motorówki. Z powodu swojej filigranowej budowy wymyślił również regulowane na wysokość fotele dla pianistów. W ogóle opatentował 70 różnych wynalazków, bardzo prostych i powszechnych w użyciu.

Hofmann był też pierwszym uznanym pianistą, którego muzykę udało się nagrać. Trochę się kumplował z Edisonem. Ale nie za bardzo, bo Edison był odludek i dziwak. Ale to już opowieść na inna okazję.

Trąbkarz…