Do konfesjonału przyszedł mi trzecioklasista. Mówi, że drugi raz dopiero. Spowiada się.- Za pokutę „taką to a taką” modlitwę sobie zmów – kończę.- Okej – słyszę zza kratek.I rozumiem, że się przyjęło.
Niechwalęcy się zna człowiek parę słów w języku obcym. I od razu pewniej się czuje. Nawet jako spowiednik.