O spięciu pewnego księcia z synem fabrykanta w kontekście przynależności Śląska do Polski.
Sto lat temu – 20 marca 1921 r. – odbył się Plebiscyt na Górnym Śląsku. Nad głosowaniem mieszkańców etnicznego pogranicza polsko-niemieckiego w sprawie przynależności państwowej czuwała międzynarodowa komisja, składająca się z przedstawicieli Anglii, Francji i Włoch oraz Polski, Niemiec, Czechosłowacji i Watykanu. Ten ostatni reprezentował nuncjusz apostolski arcybiskup Achille Ratti, który wkrótce miał zostać papieżem i przyjąć imię Piusa XI.
Ratti – oprócz tego, że był księdzem – parał się także alpinizmem. Wdrapał się na kilka znaczących szczytów, w tym na Matterhorn i Mont Blanc. W ostatnim roku I wojny światowej papież Benedykt XV wysłał go do Warszawy jako wizytatora apostolskiego dla Polski i Litwy. Po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości awansował, otrzymując tytuł nuncjusza. W ponieważ wypadało, by funkcję te pełnił nie zwyczajny ksiądz, ale arcybiskup, w czerwcu 1919 r. Benedykt XV przyznał mu tę godność. Żeby Ratti nie musiał telepać się przez pół liżącej powojenne rany Europy, ustalono, że święcenia przyjmie na miejscu. I tak przyszłemu papieżowi sakry biskupiej w archikatedrze św. Jana udzielił arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski.
Nieco wcześniej doszło do małego zgrzytu. Pod koniec sierpnia 1919 r. w Gnieźnie po raz pierwszy po zakończeniu wojny i odzyskaniu niepodległości obradowali biskupi polscy. Sprawa nie była prosta, bo chodziło o integrację diecezji i parafii, które przez z górą sto lat działały w trzech różnych państwach, a teraz miały stanowić nową całość. I właśnie w tym Gnieźnie doszło do incydentu. Do biskupa-nominata (bo to było jeszcze przed jego konsekracją) Rattiego dokuśtykał arcybiskup Sapieha z Krakowa i poprosił grzecznie, jakoś tak:- Niech ekscelencja wraca do Warszawy, bo my tutaj, jako biskupi polscy, sami i we własnym gronie chcemy rozprawiać o naszych sprawach.Sapieha się ośmielił być może i z tego powodu, że sam był herbowy, z zacnego rodu, zaś Ratti był synem raptem fabrykanta przędzalni jedwabiu. Wówczas to miało znaczenie
Ratti odmalował na twarzy indora i grzecznie się wycofał. Prawdopodobnie poskarżył się Benedyktowi XVI, bo ten niespełna rok później odwołał go z Polski, na otarcie łez czyniąc biskupem Mediolanu. W lipcu 1921 r. Ratti otrzymał kapelusz kardynalski. A zawrotną karierę w tempie Formuły I przypieczętował fakt, iż pół roku później, kiedy Benedykt XV żyć przestał, Ratti został jego następcą na Stolcu Piotrowym.
A Sapieże gnieźnieńskiej przepychanki nie zapomniał, konsekwentnie pomijając go w nominacjach kardynalskich przez cały czas trwania swojego pontyfikatu. Kapelusz i związaną z nim godność Adam książę Sapieha otrzymał dopiero w lutym 1946 r., na niespełna pięć lat przed śmiercią.
Pius XI był pierwszym papieżem w historii, którego głos popłynął do słuchaczy przez radio. 12 lutego 1931 r. wypowiedział słowa zaczerpnięte z Psalmów i Proroków: „Słuchajcie niebiosa, co mówię, niech słucha ziemia ust moich. Usłyszcie o tym, wszystkie ludy, nakłońcie ucha, wszyscy mieszkańcy świata. Słuchajcie, wyspy i uważajcie, narody z daleka”.