Post na Post: Szkoda, że nie żyjemy w II albo III wieku.
Wielki Post byłby znacznie krótszy. Wówczas bowiem trwał tylko niespełna dwie doby, czyli 40 godzin. Dopiero w IV wieku pojawiają się wzmianki o poście trwającym 40 dni. Ale zrazu – zdaje się – dotyczył on jedynie katechumenów, a więc przygotowujących się do przyjęcia chrztu, a nie wszystkich wiernych. Na a potem to już poszło…
Chociaż w sumie nieźle, że nie żyjemy w XIII wieku. Wówczas uznano, że 40 dni, to za mało. Więc próbowano wydłużyć czas Wielkiego Postu do 70 dni. A więc Popielec świętowano równo miesiąc wcześniej. I w sumie, to nie ma co narzekać, ponieważ w dawnych wiekach poszczono nie tylko w piątki, ale także w środy i w soboty. W środy – bo był to dzień, w którym Judasz sprzedał Jezusa. A w soboty – bo w tym dniu Jezus spoczywał w grobie, a prawie wszyscy – z wyjątkiem Jego Matki – porzucili wszelką nadzieję, co potem Dante upamiętnił słynnym napisem nad bramą piekła – o porzucaniu nadziei właśnie.
Całkiem nieźle nam się dziś żyje, bo przykazania kościelne zobowiązują nas dziś jedynie do poszczenia. A drzewiej nie tylko „poszczono”, ale także „suszono” – to znaczy powściągliwie używano nie tylko pokarmów, ale również napojów. To stąd wziął się znany także dziś post „o chlebie i o wodzie”.