Obiad

Zygmuntowi przypomniał się pierwszy małżeński obiad. Kiedy siedzieli z żoną przy stole, ona nagle oznajmiła:
– Muszę ci się do czegoś przyznać, najdroższy. W zasadzie potrafię przyrządzić tylko dwie rzeczy: jajecznicę i kompot.
– A to…? – spytał Zygmunt – …to, co jemy teraz, to które z tych dwóch?

[zdjeciezsieci]

Zima

Zygmunt wpadł do mnie. Zziębnięty.
– Herbaty? – pytam.
– Żadnej herbaty.
– Kawy?
– Żadnej kawy.
– Łyski z lodem? – żartuję.
– Żadnego lodu…

Dobry czy zły?

Strasznie trudno stwierdzić jednoznacznie, że ktoś jest dobry albo zły. Weźmy takiego Zygmunta. Gdyby, dajmy na to, położył trupem swoją teściową, strzeliwszy do niej z odległości stu metrów, to ja bym powiedział: zły człowiek. Ale dobry strzelec…

Przesłuchanie

Sprawa się zdarzyła mocno nieprzyjemna u Zygmunta w pracy. Oparła się o sąd. Zygmunt otrzymał wezwanie w charakterze świadka. Po powrocie zadzwonił.
– Przeżyłeś jakoś? Pewnie ci dało w kość to przesłuchanie? – pytam.
– No co ty? – mówi Zygmunt. – Przełluchanie by mnie miało zmęczyć? Po dwudziestu czterech latach małżeństwa?

Psycholog

Zygmunt u psychologa był. Wizyta prywatna. Musiał. Tak wyszło. Nieważne. W każdym razie kiedy wrócił, dzwonię ciekaw jak było.
– Spokojnie – mówi. – Okazuje się, że psycholog to gość, który za pieniądze zadaje takie same pytania, jak moja żona za darmo…

W sądzie

Zygmunt ostatnio miał występ w sądzie. Nie przyjął mandatu. Nie, żeby się nie zgadzał z policjantem. Chciał tylko sprawdzić jak to jest nie przyjąć mandatu – póki jeszcze można.
Na początku sędzia spytał go o imię i nazwisko, datę urodzenia i adres. Następnie zadał pytanie o to, czy Zygmunt żyje w małżeństwie.
– Tak jest – potwierdził Zygmunt.
– Z kim?
– Z kobietą.
– Niech obywatel nie żartuje. Przecież to oczywiste.
– A właśnie że nie jest to wcale takie oczywiste – uparł się Zygmunt. – Ja mam siostrę. I ona – na ten przykład – też żyje w małżeństwie, ale za to z mężczyzną…