Tak ładnie było, sielsko, niewinnie: Dzieciątko na sianku, chóry anielskie, pastuszkowie, baranki i gwiazdki. A tu masz: trup się pojawia, Szczepana ciało wnoszą skrwawione. I czar Świąt pryska.
Dlaczego Protomartyra – najpierwszego z wszystkich męczenników – obchodzi się akurat nazajutrz po Bożym Narodzeniu, jak gdyby mało było innych dni w całym roku? Czy nie miał kiedy zginąć, tylko w takim właśnie dniu? Zaraz po urodzinach Jezusa?
Stefan, to właściwie nie jest imię ale tytuł. Greckie „stefanos” oznacza nagrodę, zaszczyt, sławę i rozgłos. Jego historię opisują Dzieje Apostolskie, skąd możemy wnosić, że był Grekiem, który przyjął judaizm, albo – co pewniejsze – Żydem, który wcześniej mieszkał w jakichś greckich koloniach, a natenczas przybył do Jerozolimy. Był erudytą i urodzonym mówcą. Jego przemowa do Sanhedrynu (Dz 7) jest najdłuższą mową zanotowaną przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich. Znajdują się w niej pewne historyczne kontrowersje, jak choćby wzmianka o miejscu pochówku Jakuba w Sychem (Dz 7,16), gdy tymczasem Biblia mówi o Makpeli, w Sychelm lokując, owszem, grób ale Józefa (Joz 24,32). Być może Szczepan podnosi jakąś równoległą do biblijnej tradycję ustną w tym temacie. Dodajmy rzecz najważniejszą: Szczepan został wybrany jako pierwszy do grona siedmiu diakonów, którzy prowadzili coś w rodzaju pierwszej „Caritas”, wspierając żywnością i jałmużną wdowy i biedaków.
I tu dochodzimy do pierwszego powodu, dla którego Szczepana wspomina się zaraz po Bożym Narodzeniu. Nie wiemy czy osobiście zetknął się z Jezusem. Być może był w gronie Greków, którzy w Wielką Środę prosili Filipa o audiencję u Mesjasza (J 12,21). Ale został Jego wzorowym uczniem: przyjął naukę Ewangelii i tak intensywnie wszedł na jej drogę, że niemal kalkuje dzieje Mistrza. Tak samo jak Jezus został oskarżony o podburzanie ludu i kontestowanie prawdy jakoby Bóg mieszkał w Świątyni ludzką ręką uczynionej (J 2,19 i Dz 7,48). Tak jak Jezus został postawiony przed Sanhedrynem i tak samo skazany na śmierć. Różnica była jedynie taka, że Jezus został ukrzyżowany na skutek wyroku śmierci zatwierdzonego przez Piłata, zaś Szczepana ukamienowano w myśl przepisów Mojżeszowych, bez zgody władz rzymskich. Wspomnienie tak zacnego męczennika zaraz po Bożym Narodzeniu uczy, że wiara nie może poprzestawać na dziecięcych emocjach, budzących się wobec żłóbka, sianka i Dziecięcia na nim, na gwiazdkach, barankach i anielskich pieniach. Prawdziwe chrześcijaństwo polega na staniu się uczniem, naśladowaniu Jezusa aż po grób i zmartwychwstanie. Wiara, to kwestia określonych poglądów i wytrwałości wobec prześladowań. Tymczasem dla wielu z nas sprowadza się ona do kolorowej, pachnącej igliwiem tradycji: niech Jezus zostanie Dzieciątkiem, co wzrusza nas do łez, nie nigdy nie wydorośleje, nie stawia nam wymagań, niech kojarzy się z prezentami a nie jakimś tam krzyżem i grobem.
Nie wiadomo gdzie ukamienowano Szczepana. Z całą pewnością poza ówczesnymi murami, a więc w pobliżu jakiejś bramy. Starsza tradycja lokowała dramatyczne wydarzenie w sąsiedztwie północnej bramy, którą wychodziło się do Damaszku. Miała ona jednak ogromne znaczenie militarne, więc z czasem zaczęto przypuszczać, iż ukamienowanie musiało mieć miejsce gdzie indziej. Wybór padł na wschodnią bramę, nieopodal najważniejszej w tej części murów Bramy Złotej (Pięknej) – tej podwójnej, dziś zamurowanej, prowadzącej na wzgórze świątynne. I tę właśnie – jedyną dziś czynną bramę od strony Góry Oliwnej, którą wchodzi się prawie na wprost do kościoła Narodzenia Maryi i w pobliże pierwszej stacji Via Dolorosa – wschodnią bramę kojarzy się ze Szczepanem.
Po męczeństwie jego ciało złożono też nie wiadomo gdzie. Dopiero w roku 415 niejaki kapłan Lucjan miał sen, w którym wyśnił Szczepana proszącego, by odnalazł i przeniósł jego relikwie do Jerozolimy. A miały one być złożone w Bajt Jimal (Dom Wielbłąda) wraz z relikwiami Nikodema – tego, co przyniósł wonności na pogrzeb Jezusa – oraz Gamaliela (pozytywnie wspomnianego w Dziejach Apostolskich sędziego Sanhedrynu). 26 grudnia tegoż roku miała się odbyć owa translacja i złożenie w kościele Hagia Sion – tu gdzie dziś jest Dormitio, miejsce zaśnięcia Matki Boskiej. I właśnie na tę pamiątkę Szczepana wspomina się 26 grudnia, nazajutrz po Bożym Narodzeniu.
W VI wieku papież Pelagiusz II budował w Rzymie Bazylikę Świętego Wawrzyńca za Murami – znamienitego męczennika rzymskiego, też diakona. Z tego powodu nakazał sprowadzenie do Wiecznego Miasta relikwii pierwszego diakona-męczennika Szczepana. „Złota Legenda” utrzymuje, że gdy Szczepana miano położyć w rzymskiej bazylice, spoczywający tutaj Wawrzyniec miał się samodzielnie posunąć, by zrobić miejsce tak zacnemu poprzednikowi w diakonacie i męczeństwie.
Z innych jeszcze ciekawostek: w Jerozolimie jest niewielka cerkiew na miejscu kamienowania Szczepana na stokach Doliny Cedronu. Jego relikwie sprowadzono także do Konstantynopola oraz portugalskiej Bragi. W zestawie regaliów Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego jest między innymi torebka – relikwiarz z garścią ziemi, w którą wsiąkła krew Szczepanowa podczas kamienowania. Kilka kamieni z tych, którymi obrzucono Szczepana też plącze się po świecie. Jeden z nich jest w Ankonie. Tradycja utrzymuje, że miał sięgnąć łokcia męczennika, a więc pewnie nie był tym, który zadał ostatecznie śmiertelny cios.
Na Wyspach śpiewają od 170 lat kolędę „Good King Wenceslas” – o czeskim królu św. Wacławie, który na Świętego Szczepana (w drugi dzień świąt) rusza, by wspierać jałmużną biedaków – Wacław, Szczepan, jaki świat jest mały? Kolęda kolędą, a na św. Szczepana w krajach anglojęzycznych mają „Boxing day”, kiedy ruszają wszyscy do sklepów na poświąteczne wyprzedaże. Ich stać, nas – nie. U nas jedynie „Świynty Scepon po kolyndzie rod chodził”.