Literatura

O Janie Pawle II napisano mnóstwo książek, Benedykt XVI napisał wiele książek, a papież Franciszek napisał w ostatnim czasie list apostolski o… czytaniu książek.

Angela Merkel podczas spotkania z Benedyktem XVI, wskazując na bibliotekę za papieskim fotelem, spytała:
– Ty to wszystko przeczytałeś?
– Nie – odpowiedział papież – ja to wszystko napisałem…

Rzeczywiście: O Janie Pawle II napisano mnóstwo książek, Benedykt XVI napisał wiele książek, a papież Franciszek napisał w ostatnim czasie list apostolski o… czytaniu książek – a dokładnie o roli literatury w formacji kapłanów o wszystkich zaangażowanych w animację życia religijnego.

Nie od dziś wiadomo, że Franciszek lubi książki, zwłaszcza ukazujące bohaterów w stanie doświadczenia, cierpienia i próby. Płacząc nad losem bohaterów, płaczemy w głębi duszy nad sobą i własną pustką, własnymi brakami, własną samotnością – tłumaczy papież. Wśród ulubionych tytułów Franciszka wymienia się „Narzeczonych” Alessandro Manzoniego. Mówi się o nim, że to włoski Tołstoj, a jego powieść jest obowiązkową lekturą we włoskich szkołach. Cytując dzieło Manzoniego papież Franciszek wielokrotnie przypominał, że Kościół nie jest muzeum świętych, ale szpitalem dla grzeszników.

List o literaturze Franciszek adresuje przede wszystkim do kleryków, stwierdzając ze smutkiem – i nie bez powodu – że w kształceniu tych, którzy są na drodze do święceń kapłańskich, uwaga poświęcona literaturze nie znajduje obecnie odpowiedniego miejsca. Papież przypomina, że czytanie pozwala słyszeć głos innych i spojrzeć na świat cudzymi oczami. A następnie wymienia cały szereg korzyści płynącej z lektury. Nawyk czytania – pisze – ma wiele pozytywnych skutków w życiu człowieka: pomaga mu zdobyć szersze słownictwo, a w konsekwencji rozwijać różne aspekty jego inteligencji. Stymuluje również wyobraźnię i kreatywność. Jednocześnie pozwala ludziom nauczyć się wyrażać swoje wypowiedzi w bogatszy sposób. Poprawia również zdolność koncentracji, zmniejsza poziom ubytków funkcji poznawczych oraz łagodzi stres i niepokój. Literatura bywa wreszcie czymś w rodzaju ostatniej deski ratunku: kiedy nawet w modlitwie nie udaje nam się znaleźć spokoju duszy, dobra książka przynajmniej pomaga nam przetrwać burzę – pisze Franciszek.

I trudno się z nim nie zgodzić.