Zdjęcie zrobiłem dziś o zmierzchu w Jasienicy.
Wiatr rozdmuchał węgielek zachodzącego Słońca, by z popiołu chmur dobyć diamentowy blask.
A mnie się przypomniał zapisek z odległej historii parafii w Komorowicach o tym, jak to miejscowi Starozakonni przychodzili do dawnego drewnianego kościółka na niedzielne nieszpory i razem z katolikami śpiewali w przekładzie Jana z Czarnolasu: „Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada, niechaj świat boską chwałę opowiada…”. Przed „Magnificat” wychodzili z kościoła, bo to już zbyt duża nowość była…