Większość, to liczby niepełne albo nadmierne. Liczb doskonałych jest niewiele.
– Dziadku, dlaczego tydzień ma siedem dni? Gdyby miał pięć, to łatwiej byłoby podzielić kalendarz i obliczać daty…
– Bo Najwyższy sześć dni stwarzał świat. A w siódmym odpoczął. Sześć, to jest liczba doskonała.
– Doskonała? A dlaczego nie dziesiątka? System liczenia mamy dziesiętny. Albo nie dwunastka? Tyle jest miesięcy, pokoleń Izraela, tylu apostołów.
– Pomyśl, przez jakie liczby dzieli się dziesiątka?
– Przez”: 1, 2, 5 i 10.
– Odrzuć z tego zestawienia ją samą – dziesiątkę – zostanie ci 1, 2 i 5. Kiedy je dodasz, otrzymasz osiem. Gdy suma podzielników danej liczby, nie licząc jej samej, jest mniejsza od niej, mówimy, że liczba jest niepełna. A teraz zróbmy to samo z „12”.
– Jej podzielniki, to: 1, 2, 3, 4, 6… I oczywiście 12, ale dwunastki nie bierzemy pod uwagę. Suma dzielników wynosi aż 16!
– Takie liczby, jak dwanaście nazywamy nadmiernymi. A teraz policzmy dzielniki szóstki.
– 1, 2, 3. Samej szóstki nie bierzemy pod uwagę. A suma dzielników szóstki, to dokładnie sześć. To ona sama.
– I dlatego szóstka jest liczną doskonałą. Bo gdy się zliczy jej dzielniki, nie licząc jej samej, ich suma daje ją samą. I dlatego Najwyższy potrzebował sześciu dni, by stworzyć świat. Każda inna liczba była niepełna albo nadmierna. Szóstka jest w sam raz.
– Czy tylko szóstka jest doskonała?
– Nie. 28 też. A później – licząc do tysiąca – jest tylko jeszcze 496. A potem dopiero 8128. Później 330550336 i 8589869056. Zresztą – nieważne. Wszystko zaczęło się od szóstki. Biblia też zaczyna się od szóstki. Pierwsze hebrajskie słowo Biblii – „bereszit” – zapisuje się przy pomocy sześciu liter. A jeśli je przeczytać jako „bara szit” – bo z samogłoskami nigdy do końca nie ma pewności – to znaczy tyle, co „na początku stworzył sześć”.