Gienia

Kiedy ludzie się śmieją…

Pierwszy piątek miesiąca. Więc odwiedzam moich chorych. Przychodzę do pani – powiedzmy – Gieni. Siedzi na wózku. Uśmiechnięta od ucha do ucha.
– Z czego pani taka zadowolona – pytam zarażony jej uśmiechem. A ona mówi:
– Była rehabilitantka. I powiedziała, że skoro mam Parkinsona, to mogę być spokojna: Alzheimer mi nie grozi, bo ci „panowie” się nie lubią. Więc się cieszę.

Dopiero jakiś czas po wyjściu, przypomniałem sobie taki głupi dowcip: że nie wiadomo, co gorsze. Bo przy Parkinsonie człowiek sobie nie poleje. A nawet jak poleje, to nie doniesie do ust. Zaś przy Alzheimerze to człowiek sobie nawet poleje. Tylko wypić zapomni.

Opowiem pani Gieni następnym razem. Myślę, że się Pan Jezus nie obrazi. Przecież lubi, kiedy ludzie się śmieją.