Przestańcie się modlić

Tak dzisiaj powiedziałem słuchaczom. Dlaczego?

Bo był człowiek, który strasznie dużo się modlił. Codziennie półtora metra różańca, prawie kilo książeczek z nowennami, godzinkami i litaniami plus spontan. I pewnego razu, gdy skończył już swoje modły, spojrzał w niebo i westchnął:
– Panie Boże, jak to jest: ja tyle się modlę, tyle się modlę, a Ty jeszcze nigdy do mnie nie przemówiłeś?
I wówczas z nieba rozległ się – po raz pierwszy – tubalny głos:
– Bo ty mnie, stary, normalnie nie dopuszczasz do słowa…

Kiedy powiedziałem „przestańcie się modlić”, nie miałem na myśli zerwania relacji z Najwyższym. Ale w ramach tej relacji nie można – na miły Bóg – tylko gadać. Trzeba pamiętać o jeszcze dwóch sprawach.

Pierwszą z nich jest słuchanie. Sz’ma – słuchaj! Od tego zaczyna się starotestamentalne wyznanie wiary: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym” (Pwt 6,4). Cała Biblia mówi o słuchaniu – w różnych kontekstach – 235 razy. Żeby posłuchać Najwyższego wystarczy zacząć czytać… nie, spożywać Biblię, posłuchać ludzi, historii, liturgii, przyłożyć ucho do drzewa, do ziemi. Najwyższy tak moduluje głos, że czasami ledwo szepcze, a innym razem grzmi. Ale zawsze to jest On – we wszystkim i w każdym.

Druga sprawa, to działanie. Jest taka historia: spotkałem kiedyś biedaka. Opowiedział mi o swoim nieszczęściu. Wzruszyłem się i obiecałem, że będę się za niego modlił. Stanął przed Bogiem i mówię Mu:
– Zrób coś, ten człowiek jest strasznie biedny.
– Ależ ja już zrobiłem swoje! – odpowiedział Bóg. – Pomogłem mu.
– Jak?
– Postawiłem ciebie na jego drodze…
Dlatego żeby się dobrze modlić, od czasu do czasu trzeba przestać się modlić, a zacząć słuchać i robić.

Tak jak ci słudzy na godach w Kanie Galilejskiej. Matka Boska im powiedziała: „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. A Jezus im powiedział: „napełnijcie stągwie wodą”. Oni posłuchali i zrobili: napełnili je aż po brzegi. W ten sposób okazało się, że Pan Bóg spełni każdą prośbę, jeśli tylko człowiek zrobi swoje.

Pan Bóg da ci zdrowie. Tylko opamiętaj się w konsumpcji, bo człowiek je, żeby żyć, a nie żyje, żeby jeść. Pan Bóg pomoże ci zdać egzaminy. Tylko zacznij się uczyć. I grosza nie poskąpi. Tylko weź się do roboty.

Bo jeśli nie napełnisz stągwi wodą, będziesz miał psińco, a nie wino. I to nie będzie wina Pana Boga, że nie ma wina, tylko twoja wina, że nie ma wina…