Być może były dwie arki. Ta, którą Salomon wprowadził do świeżo zbudowanej świątyni w Jerozolimie, była drugą z kolei.
To była skrzynia z drewna akacjowego, obłożona na zewnątrz i środku złotą blachą (por. Wj 25,10nn). Robotę wykonał niejaki Besaleel z pomocą Oholiaba (Wj 31,2).
Pierwszą miał zrobić własnoręcznie Mojżesz (Pwt 10,3). Sklecił ja z drewna akacjowego, bez dodatku złotych blach.
Jedni mówią, że to właśnię tę pierwszą arkę, zrobioną przez Mojżesza, obłożono potem złotą blachą, więc arka była tylko jedna. Tymczasem inni utrzymują, że arkę Mojżeszową zrazu zabierano na pole walki, a potem ją ukryto, pozostawiając tylko tę drugą – ozłoconą.
Ciekawostką jest, że były dwa komplety tablic Dekalogu. Oryginał otrzymał Mojżesz od Najwyższego na Synaju. Ale w gniewie na swoich ziomków, że w międzyczasie zrobili sobie złotego cielca, rozbił te tablice, rzucają je o ziemię. Następny komplet musiał już wyciosać własnoręcznie. I zanieść Najwyższemu, żeby znów na nich wypisał Dziesięć Słów. Te drugie szanował bardziej, niż pierwsze. Bo kiedy coś łatwo przychodzi, to człowiek tego nie szanuje. A gdy coś kosztuje choć odrobinę wysiłku, poziom szacunku rośnie.
Podobno właśnie na wojnę zabierano w starej, zwykłej skrzyni te okruchy pierwszych tablic, a drugi komplet przechowywano w tej drugiej, ozłoconej. A potem, powiadają, że oba komplety – i ten w całości i te rozbite skorupy, trzymano razem. Nie mówiąc już o tym, że kolejne źródła – z Listem do Hebrajczyków włącznie – podają, że w arce było tez naczynie z manną i laska Aarona, co to onegdaj – wbita na noc w ziemię – zakwitła i zaowocowała migdałami, choć już dawno była zwykłym kijem podróżnym.
Niepewny jest los pierwszej arki – o ile w ogóle istniała, a nie została przerobiona na drugą. Nie jest znany los tej arki, którą Salomon wprowadził do świątyni. W roku 586 przed Chrystusem armia Babilonu pod wodzą Nabuchodonozora dokonała najazdu na Jerozolimę. Co do arki są trzy hipotezy: albo zniszczono ją na miejscu, albo zrabowano albo też ktoś zdołał ją ukryć.
Jeśli tak, to gdzie?
Domniemane miejsca ukrycia arki układają się w dość długą listę. Najważniejsze pozycje wskazują na:
kryjówkę na wzgórzu świątyni w Jerozolimie,
Axum w północnej Etiopii,
jaskinię na stokach góry Nebo w Jordanii,
posiadłości plemienia Lemba w RPA,
rzymską bazylikę świętych Janów na Lateranie,
Francję, gdzie arkę mieli umieścić krzyżowcy; są to albo katedra w Chartres albo Rennes-le-Château, skąd arkę miano wywieźć do Ameryki tuż przed wybuchem I wojny światowej,
jest jeszcze ślad, który przez templariuszy wiedzie na Wyspy Brytyjskie.
Arka miała wymiary 140x80x80 cm. Wykonana była – powtórzmy – z drewna akacjowego, wyłożonego złotą blachą. Nakryta była wiekiem, zwanym Przebłagalnią. Na nim umieszczono wizerunki dwóch cherubów, pochylających się nad arką z rozpostartymi skrzydłami. Do boków skrzyni przymocowano kółka, przez które wkładaną specjalne drążki – tak, by kapłani mogli nieść arkę nie dotykając jej bezpośrednio, gdyż to groziło śmiercią, o czym przekonał się niejaki Uzza (2 Sm 6,6).
Tablice Dekalogu były bryłami kamiennymi o wymiarach 46x46x23 cm (a więc powierzchnie do zapisania miały kształt kwadratu). Nie były – wbrew powszechnie panującej ikonografii – zaokrąglone na górze. Z jakiego kamienia były wykonane? Pierwsze – prawdopodobnie – a drugie na pewno z szafiru. Zapisane były z obu stron. I mimo iż kamienne, mogły być – jak utrzymuje tradycja – …zwijane. Ten szafir do wyciosania tablic Mojżesz miał znaleźć w ziemi pod swoim namiotem. Miejsce do wskazał mu Najwyższy. Podobno tego szafiru było tyle, że wystarczyło nie tylko na tablice, ale też na utrzymanie Mojżesza aż do końca życia.
Powiadają, że aniołowie odradzali Najwyższemu, by wykonanie drugiego kompletu tablic powierzył Mojżeszowi. Bali się, że Mosze sobie przypisze autorstwo Dziesięciu Słów. Najwyższy w sumie poszedł na kompromis: żeby nie wydawać sprzecznych poleceń, pozwolił Mojżeszowi wyciosać tablice, ale Dziesięć Słów to już sobie sam osobiście na nich napisał.
Czym Najwyższy napisał Dziesięć Słów na kamiennych tablicach? Phi, też mi pytanie. Wiadomo czym: palcem (Wj 31,18)! Bóg zawsze pisze palcem. Kiedy do Jezusa przyprowadzili kobietę pochwyconą na gorącym uczynku i coś tam bredzili o ukamienowaniu, Jezus pochylił się i palcem pisał po ziemi (J 8,6). Co pisał? Mówią, że grzechy pisał. Czaicie to zestawienie: kamienie i piasek? Bo Pan Bóg jest taki fajny, że grzechy pisze na piasku, a dobre uczynki na kamieniu. A my, ludzie głupie, robimy odwrotnie.