Czy wiecie, co łączy pierwszy posiłek Jezusa po zmartwychwstaniu z nikotyną i kofeiną?
Czy chrześcijaństwo może coś zaczerpnąć z mądrości pogańskiej? Tak – argumentuje wielu, od Orygenesa, przez Augustyna aż po Tomasza z Akwinu. Jako przykład do naśladowania podają pszczołę, mówiąc: chociaż zachwyca się całym kwiatem, to jednak bierze zeń tylko to, co nadaje się do wytworzenia słodkiego miodu. Tak chrześcijanin powinien czerpać to, co pożyteczne, ze świata pogańskiego. Jako przykład takiego działania podawano Izraelitów, którzy przed wyjściem z Egiptu napożyczali od sąsiadów-Egipcjan przedmioty złote i srebrne oraz szaty (Wj 12,35). Oznacza to, że zabrali z domu niewoli to, co cenne i piękne (wiedza, doświadczenie, mądrość), a pozostawili kwas zepsucia i śmierci.
Faraona nazywano Władcą Pszczół. Starożytni Grecy (Platon) i Rzymianie (Seneka) do pszczół przyrównywali poetów – że zbierając nektar wielu słów, potrafią je poskładać w słodki wiersz.
Izraelici szli do Ziemi Obiecanej – kraju mlekiem i miodem płynącego. Mleko i miód, to koszerne produkty, które pochodzą z niekoszernego źródła. Mleko sączy się z piersi matki. A matka jest „niejadalna”. Podobnie pszczoły – należą do zwierząt, których spożywanie jest zakazane. Pozwolenie na spożywanie miodu tłumaczy się tym, że miód nie jest wydzieliną ciała pszczół. One go jedynie wytwarzają. A co z miodem spadziowym, produkowanym z wydzieliny mszyc? To jedyny rodzaj miodu, którego spożywać nie wolno.
Biblijna „Debora” (Księga Sędziów) znaczy „pszczoła”. Bardzo podobnie brzmi po hebrajsku „dabar”, oznaczające „słowo”, w sensie przekazu informacji (nasza Księga Powtórzonego Prawa, to po hebrajski Dewarim, czyli Księga Słów).
Jako ciekawostkę na czasie można dodać jeszcze, że inne podobne słowo hebrajskie „deber” oznacza „zarazę” (jedną z plag egipskich – Wj 9,1-6).
Jan Chrzciciel żywił się miodem. To fakt. Natomiast legendy mówią o tym, że pszczoły rodzą się w ranach Chrystusa. A Jego pierwszym posiłkiem po zmartwychwstaniu miał być właśnie miód.
Pszczelarze obchodzili swoje ule w Boże Narodzenie i w Wielkanoc. Pukali, nachylali się nad wejściem i oznajmiali pszczołom, że Chrystus się narodził albo że umarł i zmartwychwstał.
Istniało głębokie przekonanie, że kościelne dzwony sprzyjają pomyślności pszczół.
Dlatego pasieki zawsze starano się umiejscowić w zasięgu ich dźwięku. Natomiast dzwonki, używane podczas Mszy, miało – rzekomo – moc przyciągania rojących się pszczół. Pszczelarze żyli zatem w zażyłości z zakrystianami, by – w razie potrzeby – dzwonki pożyczyć. Z tego powodu zdarzały się tu i ówdzie nawet kradzieże mienia kościelnego, nie dla skupu metali kolorowych, ale w celu wykorzystania w pasiecznictwie.
Bin – to w jidysz „pszczoła”. Tak nazywała się działająca w II RP organizacja skautowska w Wilnie, skupiająca młodzież żydowską. W czasie II wojny światowej tę ideę nazewniczą przejęły Szare Szeregi: kwatera główna nosiła kryptonim „Pasieka”, chorągwie – „ule”, hufce – „roje”, drużyny – „rodziny” a zastępy – „pszczoły”.
I na koniec kilka faktów, żeby odpocząć od historyczności i symboliki:
– W jednym ulu w sezonie letnim może mieszkać nawet 80 tysięcy pszczół.
– Żeby powstał słoik miodu, pszczoły robotnice muszą wykonać 10 milionów lotów.
– Królowa-matka składa do 2 tysięcy jajeczek dziennie.
– Nektar niektórych kwiatów zawiera śladowe ilości nikotyny i kofeiny, które powodują, że pszczoły chętnie do nich wracają.