To pamiątka zjednoczenia miasta, którego część świata nie uznaje za stolicę Izraela.
Mówią, że było tak:
Kiedy Najwyższy zajmował się dziełem stworzenia, uczynił dziesięć części PIĘKNA.
Dziewięć podarował Jerozolimie, a jedną dał reszcie świata.
Uczynił również dziesięć części ŚWIĘTOŚCI.
Dziewięć podarował Jerozolimie, a jedną dał reszcie świata.
Na koniec powołał do istnienia także dziesięć części CIERPIENIA.
Dziewięć podarował Jerozolimie, a jedną dał reszcie świata.
Dojście do ha-Kotel z Dzielnicy Żydowskiej. Rynsztok na środku uliczki. Nieczynny. Zaułki Jeruzalem. Kilka zaułków przed Ścianą Płaczu. Fragment zachodniego muru Świątyni. Tutaj modlitwa trwa także nocą. Jerozolima stara, ale wciąż się buduje. Jerusalem by night – ze wzgórza Skopus.
W latach 1948-67 Jerozolima była podzielona na dwie części – arabską i żydowską. Izraelici nie mieli dostępu do ha-Kotel – ściany płaczu (pozostałości zachodniego muru Świątyni). Na początku czerwca 1967 roku wybuchła Wojna Sześciodniowa. W wyniku krwawych walk komandosi izraelscy zajęli kontrolowaną dotąd przez wojska jordańskie część Jerozolimy. Miasto zostało zjednoczone. Choć społeczność międzynarodowa – po części – do dziś nie uznaje Jerozolimy jako stolicy Izraela i potępia działania zbrojne sprzed półwiecza.
Na pamiątkę zjednoczenia w Izraelu obchodzi się właśnie Dzień (Święto) Jerozolimy. W tym roku przypadło ono w dniach 21/22 maja (od czwartku wieczorem do piątku o zachodzie słońca – ach, ten żydowski kalendarz).