Pechowa „13”

„13” jest… szczęśliwa. Dla Żydów. Wszystkim pozostałym przynosi pecha. Podobno.

Foto: Jacopo de Ponte – „Ostatnia Wieczerza” czyli 13 biesiadników.

Oczywiście wszystko zaczęło się od Adama i Ewy. Tych z Biblii. Nie, oni nie byli Żydami. Za pierwszego Żyda uchodzi Abraham. On jako pierwszy w historii poddał się obrzezaniu, by stać się stroną przymierza z Bogiem. Otóż wierzono, że Adam i Ewa popełnili pierwszy grzech, spożywając owoc z drzewa poznania dobra i zła, w trzynastym dniu po stworzeniu.

Na Bliskim Wschodzie
„13” była przeklęta w Babilonii i na całym Bliskim Wschodzie, gdzie w rachubach posługiwano się systemem dwunastkowym albo nawet sześćdziesiątkowym. Na przykład rzymski As (jednostka monetarna) dzielił się na dwanaście uncji. Podobny system pielęgnowali do 1971 roku Anglicy, których funt można było rozmienić na dwanaście pensów. Skoro „12” określało pewien porządek, to „13” wprowadzało chaos, burzyło symetrię i uśmiercało symbolikę.
W Nowym Testamencie „13”, to liczba Jezusa z 12 apostołami, zasiadających do Ostatniej Wieczerzy. Za trzynastego uważano albo samego Jezusa, albo Judasza-zdrajcę. Obaj wkrótce zaznali śmierci, choć w zgoła różnych okolicznościach i z diametralnie różnym skutkiem. Później starano się przestrzegać zasady, aby liczba biesiadników, zasiadających do stołu, zawsze była różna od „13”. Szczególnie przewrażliwieni na tym punkcie byli: amerykański prezydent Roosevelt i cesarz Francuzów Napoleon.

Francuzi i templariusze
Rodacy tego ostatniego pechowość „13” łączą za faktem totalnego ograbienia zakonu templariuszy z ich posiadłości, zarówno ruchomych jak i nieruchomych, przez króla Filipa IV, zwanego Pięknym. Uczynił to, dokonując masowego aresztowania zakonników, które miało miejsce w piątek 13 października 1307 roku. Król, chcąc się pozbyć prawowitych właścicieli dóbr wielkich i odnieść w ten sposób osobistą korzyść, doprowadził do kasaty zakonu przez papieża Klemensa V oraz skazania wielkiego mistrza Jakuba de Molay wraz z trzema zastępcami na dożywotnie więzienie. De Molay wiedziony do więzienia, po drodze darł się wniebogłosy, że wszystkie zarzuty wobec niego i zakonu są kłamstwem. Król zapałał gniewem, którego temperatura podpaliła niechcący suchą stertę drewna, na której odpowiednio wcześniej umieszczono przypadkiem de Molaya i spółkę. Płonąc oburzeniem, z wysokości stosu, de Molay przepowiedział papieżowi stojącemu na usługach króla, że nie przeżyje najbliższej kwarantanny, czyli 40 dni, a król – roku. Papież umarł miesiąc później. Król Filip – przed upływem dwunastu miesięcy. Francuzi tak sobie wzięli tę datę aresztowania templariuszy do serca, że unikają „13” jak diabeł święconej wody, co objawia się między innymi tym, że w wielu miastach nadając numery domom po nieparzystej stronie ulicy, pomija się „13” i po „11” od razu jest „15”.

Sz’ma Israel!
W tradycji żydowskiej oczywiście wszystko, co związane jest z „13” kojarzy się jak najlepiej. Żydzi zapisują liczby przy pomocy liter (podobnie, jak starożytni Rzymianie, dla których X=10, I=1, V=5 itd.). Wobec tego każdy wyraz ma określoną wartość liczbową. I tak „13”, to wartość liczbowa słowa „echad”, które znaczy… „jeden”. Codzienna modlitwa „Sz’ma” (Słuchaj Izraelu) przypomina, że Bóg jest Jeden (Echad). Z tego powodu liczba „13” kojarzy się z Jedynym, Najwyższym, Jego pełnią i doskonałością.
W XII wieku uczony Majmonides sformułował 13 zasad wiary Judaizmu. Kto ich nie przyjmuje, jest heretykiem, a więc karaimem, chrześcijaninem albo wyznawcą islamu. Na podstawie wykładni Majmonidesa w XIV wieku powstał hymn Jigdal („Niech będzie wywyższony”), odmawiany o poranku, który składa się z 13 wersetów.

Taki tam kalendarz
Żydzi liczą czas według kalendarza księżycowego. A więc nie ma szans, żeby wyszło tak, że rok ma 365 dni. Zredukowaniu różnicy służy… trzynasty miesiąc „adar szeni” (ma 29 dni), który dodaje się po zwykłym, corocznym miesiącu adar… nie, nie co cztery lata, jak w przypadku naszego roku przestępnego, ale – i teraz sobie wygodnie usiądźcie – …siedem razy w ciągu dziewiętnastu lat, czyli średnio co dwa lub trzy lata. Proste? Proste. Plusem takiego rozwiązania jest to, że ów dodatkowy miesiąc służy – nieco upraszczając sprawę – głównie świętowaniu.
Nazajutrz po ukończeniu 13. roku życia żydowski chłopiec przeżywa ceremonię „bar micwa” (mąż przykazania). Oznacza ona, że od tej pory jest traktowany jak pełnoletni a tym samym zobowiązany do przestrzegania 613 przykazań (micw, choć słowo „micwa” znaczy także „dobry uczynek”), z których 365 (tyle, ile dni w roku) – to zakazy, a 248 (liczba kości w ludzkim ciele), to nakazy. Już z tych kilku powodów „13” uchodzi w Judaizmie za liczbę nader szczęśliwą.

Most żelazny
I bądź tu człowieku mądry: bać się z powodu „13” czy też się cieszyć. Myślę, że ostrożności nigdy nie za wiele. Jak to mówił pewien pobożny Żyd na łożu śmierci do swoich synów?
– Tradycja naszych ojców mówi, że kiedy Mesjasz przyjdzie na ziemię, ludzie będą mieć do wyboru dwa mosty nad przepaścią. Jeden będzie zbudowany z pajęczyny, a drugi z żelaza. Tradycja mówi także, że ten most żelazny zerwie się pod ciężarem idących, a ten zrobiony z pajęczyny uniesie ich ciężar. Bez względu na przepowiednie ja was, synkowie proszę: wy bądźcie ostrożni i lepiej idźcie na ten most z żelaza….