Zygmunt zadzwonił w sobotę wieczorem. Mówi mi, ze ma fajną historię na niedzielne kazanie. Że mogę wykorzystać i nie muszę mu dziękować. – Jaka to historia? – pytam ostrożnie. – Jezus idzie po jeziorze. Idzie i idzie. W końcu podnosi oczy ku niebu i mówi: Tato, Tato, daj se popływać…
– Zygmunt, dlaczego twoja żona cię kocha? – Bo ona uważa, że jestem przystojny i mądry. – A dlaczego ty ją kochasz? – Bo ona uważa, że jestem przystojny i mądry.