Po ciężkim dniu grzebię sobie w przepastnych zbiorach własnych wszelakich anegdot i szmoncesów. I oto co znajduję:
– Panie Kronengold, ile pan masz dzieci?
– Dwa o pół tuzina.
– Zaraz, zaraz… trzydzieścioro?
– Uchowaj Boże. Dwa i sześć to przecież osiem…