Ruski dąb
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre – słyszymy w kościele. „Mamre” po hebrajsku znaczy „twardość” albo „wigor”.
Ta historia wydarzyła się ponad 4000 lat temu. Abraham wręcz przymusił trzech wędrowców do przyjęcia gościny. Tradycja żydowska utrzymuje, że to Chwała Pańska wypełniła swoją obecnością namiot Abrahama, a towarzyszyli jej trzej archaniołowie: Michał, Rafał i Gebriel. Michał miał rozmawiać z Abrahamem i zakomunikować mu, że oto za rok będzie się cieszył synem. Rafał uleczył ból po dokonanym trzy dni wcześniej obrzezaniu (musiało boleć). Gabriel zaraz miał udać się do Sodomy, żeby wyprowadzić z niej Lota z rodziną.
Z rodziny skalnych dębów, tworzących cieniodajny zagajnik, do czasów nowożytnych miał dotrwać jeden przedstawiciel. W XIX wieku na terenie obecnego Izraela działał niejaki Antonin Kapustin – zwierzchnik rosyjskiej misji prawosławnej. Miał dobry dostęp do carskiej gotówki i umiał dogadać się z Turkami, którzy natenczas byli właścicielami Ziemi Świętej. Dzięki czemu udało mu się nabyć sporo atrakcyjnych działek w ojczyźnie Jezusa, z Jerozolimą na czele. Kapustin właśnie wpadł na pomysł, żeby kupić także ogródek, w którym rósł dąb pamiętający – jak powszechnie mniemano – wizytę Najwyższego u Abrahama. Transakcję sfinalizował w latach 60. XIX wieku. W roku 1871 pod Dębem Abrahama po raz pierwszy odprawiono Świętą Liturgię. Ale z budową cerkwi nie było łatwo, bo wszędzie w okolicy były meczety. Najpierw wzniesiono więc dom pielgrzyma. Za świątynię zabrano się dopiero na początku XX wieku. A ukończono ją w 1925, a więc dawno po upadku cara. Przez wiele dekad miejsce to pozostawało pod jurysdykcją Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji. Dopiero kiedy Pieriestrojka okrzepła – w 1997 roku – Mamre znów oddano we władanie patriarchatu Moskwy. Rok wcześniej umarł dąb.
Kiedy Kapustin kupował Mamre, drzewo jeszcze żyło zielenią, choć widać było, że czas świetności ma dawno za sobą. Panowało powszechne przekonanie, że dąb w Mamre będzie żyła aż do końca świata. Tymczasem w 1996 roku dąb bezpowrotnie stracił ostatnie liście. Chyba, że uznał, iż przejście tych terenów pod władanie Moskwy, to już „koniec świata”. Kiedym tam bawił w 2019 roku z dębu Mamre pozostała jedynie spróchniała nasada, dramatycznie podtrzymywana przez żelazne protezy. Jeden z odłamanych konarów znajduje się we wznoszącej się nieopodal cerkwi Trójcy Świętej – w szklanej gablocie i ze słynną ikoną Rublowa. Cerkiew żyje. Przez cały dzień prowadzone są tutaj nieustanne modły. Zaraz za jej murami można podziwiać pozostałości murów wykonanych przez Heroda oraz świątyni, wzniesionej tutaj w IV wieku z rozkazu cesarza Konstantyna.
A ten dąb skalny, gdyby rzeczywiście pamiętał Abrahama, musiałby mieć dzisiaj może i z 5000 lat.
Mamre leży niespełna trzy kilometry od Hebronu. W Hebronie jest „Makpela” czyli „podwójna pieczara”, którą Abraham kupił, żeby urządzić w niej niewielki rodzinny cmentarz. Rosyjska cerkiew Trójcy Świętej jest jedyną świątynią chrześcijańską w Hebronie i okolicy.