Gdy klimatyzacja nie dokona synchronizacji z sygnalizacją…
Widziałem dzisiaj, jak pan kierujący hondą ruszył, skoro tylko dostał zielone światło. Zaledwie przejechał skrzyżowanie, zahamował gwałtownie – podziw i uznanie dla tego pana, który jechał za nim i dał radę, ołjes! – zatrzymując się przed przejściem dla pieszych.
Przejście oczywiście też jest opatrzone światłami. Piesi stali sobie spokojnie, bo skoro pan z hondy, jadący na wprost, miał zielone, to oni mieli czerwone.
Pan z hondy skinął zapraszająco, by przeszli. A kiedy piesi nie zareagowali, począł wygrażać i coś tam chyba pokrzykiwać, jednak niesłyszalnie i niezrozumiale, na okoliczność zamkniętych szyb z powodu pewnikiem uruchomionej klimatyzacji.
Co upał potrafi zrobić z człowiekiem? Zwłaszcza, kiedy klimatyzacja nie dokona synchronizacji z sygnalizacją…