Janek urodził się dokładnie w połowie XIV wieku w Pomuku nieopodal czeskiego Pilzna.
Króla Czech Wacława IV wszyscy drażnili. Z arcybiskupem praskim się pokłócił, żonę – Zofię Bawarską – podejrzewał o zdradę. I różne inne takie tam. A ponieważ Janek z Pomuka jak w sam raz był zarówno sekretarzem arcybiskupa jak i spowiednikiem Zośki, to król zafiksował się na jego osobie. Zaczął go przypierać do muru zwłaszcza w kwestii uczciwości małżonki. Bo przecież Janek, jako spowiednik, na pewno coś wie na ten temat. Ale chłopak z Pomuka pokazał królowa gest, który wiele lat później Kozakiewicz zaprezentował Moskalom. Więc król się zdenerwował, zaaresztował go, umordował torturami, aż wreszcie – niczym naszego księdza Popiełuszkę – wrzucił do rzeki. Z tą jednak różnicą, iż nie z zapory we Włocławku, a z mostu Karola oraz nie do Wisły, ale do Wełtawy.
„Zmilczałem” – po łacinie to brzmi: „Tacui”. Słowo to ma pięć liter i na tę pamiątkę aureola nad głową kanonika Jana z Pomuka, powszechnie zwanego Nepomucenem, ma pięć gwiazdek. Mogą one odnosić się także do pięciu krzyżowych ran Chrystusa (ręce, nogi i bok), które swym męczeństwem naśladował Jan. „Zmilczałem” znaczy dokładnie tyle, co „dochowałem tajemnicy spowiedzi”.
Stawiało się jego figury od Wilna po Wiedeń. C.K. Austria chciała uczynić go państwowym świętym, jednoczącym narody całego imperium. Jan Nepomucen chronił przed powodzią, wspierał lękających się spowiedzi, ale też neutralizował skutki pomówień, plotek, nieżyczliwości, nienawiści i zazdrości, jak też uzdrawiał z trucizny plotek i smrodu ich skutków.
W Europie liczba kapliczek z figurą Jana Nepomucena sięga 12 tysięcy. Połowa z nich stoi w Polsce. Trzy z nich w bielskiej katedrze św. Mikołaja: jedna nad głównym wejściem wita przychodzących razem z Mikołajem i Jadwigą Śląską. W przedsionku głównego wejścia do katedry stoi kolejny Nepomucen – w birecie, komży i stule, z krzyżem i palmą męczeństwa, ale za to bez aureoli z pięcioma gwiazdkami. Trzecią figurę można znaleźć pod wieżą, przy wejściu na chór. Ten wizerunek mocno nadgryziony jest zębem czasu, bowiem przez wieki stał nieopodal, na bielskim rynku. Do kościoła przeniesiono go stamtąd w 1939 roku. I już nie wrócił. Natomiast w ramach rewitalizacji bielskiej starówki w 2006 roku Barbara i Wiesław Arminajtisowie wykonali jego kopię. Janek trzyma tylko krzyż, bez gałązki palmowej. Nie ma aureoli z pięcioma gwiazdkami, ale o tajemnicy i milczeniu informuje przechodniów bulimiczny aniołek, który przysiadł u stóp męczennika i palcem zasłania usta, jakby chciał zawołać „Ciii!!!”.
A jeśli idzie o Bielsko-Białą, to Nepomuków można znaleźć więcej. Dwa są w Białej – przy kościele i u sióstr Notre Dame przy ul. Broniewskiego. Trzy – w Komorowicach: obok kościoła, przy ul. Bestwińskiej i nad rzeką Białą, między zakładami produkcyjnymi przy ul. Bestwińskiej. Nie sposób wymienić wszystkich Nepomuków w okolicy, ale w Szczyrku, Kozach, Hecznarowicach i Wilamowicach znajdziemy po trzy kapliczki, dwie w Kaniowie i Pisarzowicach, pojedyncze w Hałcnowie, Wilkowicach, Starej Wsi, Dankowicach i Bestwinie. Po stronie bielskiej trzema Jankami szczycą się Mazańcowice i Rudzica, dwoma – Miliardowice, Ligota i Zabrzeg, pojedyncze znajdziemy w Jaworzu-Nałężu, Bielowicku, Iłownicy i Międzyrzeczu Górnym. Wszelkie rekordy popularności bije Jan Nepomucen w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie można doliczyć się aż siedmiu wizerunków milczącego męczennika. 15 Nepomuków zdobi Ziemię Oświęcimską, 50 Żywiecczyznę i aż 77 w powiecie cieszyńskim (106 w całym dawnym Księstwie Cieszyńskim). Figury oraz obrazy Jana Nepomucena można znaleźć nie tylko w przydrożnych, przybrzeżnych i przydomowych kapliczkach, ale również w kościołach oraz w muzeach Bielska-Białej, Żywca i Cieszyna – w tym ostatnim muzeum także niezwykłe Nepomuki w formie figurek ze… szkła.