Reklama na kościele?

Czego uczy nas zdobienie głównego wejścia do bielskiej katedry?

W drzwiach pustelni pewnego pobożnego męża stanął znajomo wyglądający przybysz.
– Witaj – przywitał gospodarza. – Przyszedłem cię odwiedzić. Poznajesz mnie? To ja, Jezus!
Pobożny mąż przyjrzał się przybyszowi uważnie. Lśniąca szata, długie włosy, zarost, miłe spojrzenie… Potem wstał nagle, z impetem. Aż taboret upadł z hukiem.
– Wynocha! – ruszył z pięściami w stronę drzwi. – Wynocha mi stąd! Ale już! Precz! Diabelskie nasienie!
– Ale…, ale… – przybysz cofając się się, zaczął przybierać ohydny wygląd szatana. – Jak odgadłeś?
– Bo ten, kto nie ma śladów ran na stopach, dłoniach i w boku, nie może być prawdziwym Jezusem.

Poraniony
Właśnie taki Jezus – poraniony – wita wchodzących do bielskiej katedry świętego Mikołaja. Już sam portal głównej bramy jest misternie rzeźbionym zagłębieniem, które sprawia wrażenie, że właśnie w tym miejscu włócznia żołnierza Longinusa przebiła tkankę kamiennego ciała kościoła. Tylko patrzeć, jak otworzą się podwójne drzwi i wypłynie krew i woda.

Wejście do katedry, to wejście do Wieczernika na spotkanie ze Zmartwychwstałym.

Wieczernik
Obramowanie głównego wejścia stanowi stół Wieczernika. Dookoła zasiadło grono Dwunastu. U szczytu stołu są Szymon Piotr – fundament Kościoła – i Jan Ewangelista – umiłowany uczeń Pana. Próżno szukać przed nimi chleba, baranka upieczonego w gorzkich ziołach, wina. Sam Chrystus, co stoi przed nimi, będzie ich pokarmem. Stoi tak, jak w Wieczerniku w niedzielę Zmartwychwstania. Ukazuje im umęczone ciało, ze śladami po gwoździach w stopach i na dłoniach oraz po włóczni – w boku. Dwa anioły przyklękły w geście adoracji. Kiedyś dwa cheruby pochylały się nad Przebłagalnią – wiekiem Arki Przymierza – akacjowej skrzyni wyłożonej złotem, która w swoim wnętrzu kryła kamienne tablice Dekalogu, obsypaną kwieciem i świeżymi migdałami laskę Aarona oraz naczynie z manną, którą Pan karmił swój lud na pustyni. Dwa anioły przysiadły z pustym grobie Chrystusa, by oznajmić kobietom, że Pan Zmartwychwstał. Dwa anioły stanęły wobec Mężów z Galilei – Apostołów wpatrujących się w niebo, po wniebowstąpieniu Jezusa – zapewniając, że On powróci.

Zmartwychwstały
To zapewnienie spełnia się wobec tych, którzy przez drzwi katedry wchodzą do środka. Znajdą tu Jezusa, który powraca w Słowie i w Ciele. Karmią się chlebem aniołów – ciałem Zmartwychwstałego Pana. Mogą to dostrzec uważni uczestnicy Mszy świętej. Tuż przed Komunią kapłan łamie chleb – hostię Ciała Pańskiego. To znak śmierci. To tego momentu, kiedy Ciało Chrystusa jest osobno – na patenie, a Jego krew osobno – w kielichu, Eucharystia jest pamiątką śmierci Jezusa. Ale oto przed samą Komunią świętą kapłan ułamaną cząstkę Ciała Pańskiego upuszcza do kielicha Krwi Pańskiej. I szepcze słowa: „Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa, które łączymy i będziemy przyjmować, niech nam pomogą osiągnąć życie wieczne”. Krew oddzielona od ciała oznacza śmierć. Ciało złączone z krwią, nie pozbawione krwi – to ciało żyjące. Ten niepozorny, niemal niezauważalny gest sprawia, że w Komunii świętej spożywamy Ciało Zmartwychwstałego: Ciało zranione i umęczone, które wróciło do życia.

Portal – jak ślad po włóczni, która przebiła bok Jezusa.

Promocja zmartwychwstania
W ten sposób wizerunek Zmartwychwstałego Pana, który unosi się nad wejściem do katedry, jest czymś w rodzaju szyldu, jakąś nawet „reklamą” czy „promocją” tajemnicy Zmartwychwstania, którego pamiątką jest to, co się dzieje we wnętrzu świątyni, podczas liturgii. Tym samym otoczenie głównego portalu katedralnego nie jest tylko zwyczajną ozdobą, ale niesie w sobie głęboki przesłanie, zdobi i jednocześnie katechizuje.