Znak ludzi myślących

Czy pas bezpieczeństwa chroni przed wypadkiem? Nie. Jedynie ogranicza skutki. Wypadkom zapobiega myślenie, ostrożność, wyobraźnia i odrobina szczęścia.

Identycznie działa szkaplerz: inspiruje do dobra i świętości ostrożnych i myślących. Naiwnym i beztroskim pomaga tak samo, jak umarłemu kadzidło.

Szkaplerz ujrzał w mistycznej wizji Szymon Stock – generał karmelitów. To byli krzyżowcy, którzy przybywszy do Ziemi Świętej zamienili miecze na różańce i osiedli jako pustelnicy w pieczarach, które niczym dziury ser szwajcarski zdobiły masyw Karm-El – długiego na ponad 30 kilometrów pasma górskiego na północy Palestyny, którego nazwa oznacza Winnicę Pana.

Kiedy wyznawcy Proroka dobili Ziemię Świętą, karmelici wzięli nogi za pas i przenieśli się do Anglii. Wśród miejscowych, którzy do nich dołączyli, był także niejaki Szymon. W młodości praktykował życie pustelnicze, mieszkając w pustym pniu (ang. „stock”) drzewa, więc nazywano go Stock. Miał charyzmę. Więc wybrano go przełożonym. Nie tylko wdrożył szkaplerz – znak tożsamości duchowej – ale także przekształcił zakon z pustelniczego w żebraczy, żeby jakoś to wszystko mogło funkcjonować w surowych warunkach europejskich.

Szkaplerz zawiera obietnice zbawienia (słynny przywilej sobotni – kto nosi szkaplerz, tego duszę Najświętsza Panienka wyciągnie z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci) ale także zobowiązanie do życia pobożnego, wypełnionego dobrymi uczynkami. A zatem ma funkcję motywującą, a nie magiczno-zapobiegawczą, podobnie jak pas bezpieczeństwa, który bynajmniej nie zwalnia z konieczności przestrzegania przepisów ruchu drogowego.

Szkaplerz ma trzy postaci. Może być rodzajem fartucha czy kamizelki, którą mnisi noszą na tunice habitu. Samo słowo „szkaplerz” pochodzi od „scapula” – ramiona, barki, plecy. Pierwotnie był elementem chroniącym resztę stroju od zabrudzenia i uszkodzenia podczas pracy. Jako dewocjonalium nosi się dwa prostokątne kawałeczki płótna połączone tasiemką albo zwykły medalik.

Szkaplerz nie jest jedynym przykładem galanterii religijnej. Ma brata-bliźniaka w judaizmie. To „tallit-katan” – bardzo podobny rodzaj kamizelki wkładanej przez głowę, na czterech rogach ma cicit – frędzle. Cicit robi się z ośmiu nitek (na pamiątkę obrzezania w ósmym dniu po narodzinach) zawiązanych w pięć węzłów (na pamiątkę Pięcioksięgu Mojżesza). Podobnie jak szkaplerz nosi się go pod ubraniem. Jedynie nitki wystają na zewnątrz.

Tego rodzaju skojarzenia nie zaskakują, gdy weźmie się pod uwagę miejsce góry Karmel w Starym Testamencie. Kwaterowali tutaj kapłani Baala, których pokonał prorok Eliasz (1 Krl 18,20nn). W czasach Eliasza panowała śmiertelnie groźna susza. Aż sługa Eliasza (1 Krl 18,42nn) dostrzegł z Góry Karmel unoszący się nad morzem niewielki obłok, zwiastujący wielki deszcze. Tradycja chrześcijańska widzi w tej chmurze zapowiedź Maryi, w życiodajnym deszczu – obecność samego Chrystusa: jak przez Ewę na świat przyszła śmierć, tak przez Maryję na świat przychodzi życie. To dlatego w Adwencie śpiewamy: Niebiosa! Rosę spuśćcie nam z góry, Sprawiedliwego wylejcie chmury – a słowa te są parafrazą proroka Izajasza (Iz 45,8).