Przechodzi ludzkiej pojęcie

Sklerokardia i kardiognoza – te dwa urocze słowa skradły dziś me serce.

Bo z moim kolegą Leszkiem prowadziliśmy na ambonie dialog o sercu. A dokładnie o aberracjach czyli przypadłościach serca. W rankingu zwyciężyła zawiść. Tuż za nią uplasowała się niewdzięczność.

Zabrałem zatem moich słuchaczy do Ołomuńca, Brna, Pojsdorfu i Wiednia. Co łączy te miejsca? Kolumna Trójcy Świętej. Stawiano takie pod koniec XVII wieku. Na wierzchołku umieszczano wizerunek Trójcy Świętej: Starca-Ojca i siedzącego obok Młodzieńca-Syna oraz unoszącego się nad nimi Gołębia-Ducha. Kolumna miała kształt słupa lub wysmukłej piramidy o wysokości dochodzącej do 20 metrów. Pięli się po niej aniołowie i święci, przydający chwały Boskiemu Majestatowi. Stawiano je nie tylko jako wyraz wiary, ale również w charakterze kolumn morowy, czyli jako wotum za ustanie zarazy dżumy, jaka w latach 70. XVII wieku dziesiątkowała ziemie znajdujące się we władaniu Habsburgów – Austrię, Węgry i Czechy. Do tego Trójpaństwa nawiązywał motyw Trójcy Świętej.

Wiedeńska kolumna w pełnej krasie.

Leszek wspomniał o sklerokardii – to dosłownie stwardnienie serca. Ładne określenie. Plastycznie ujmuje proces obracania się serca w kamień. Potem trzeba się bić pięścią w pierś, by skruszyć kamień serca. Żyjemy w czasach sklerokardii. Pięć lat temu ogłoszono nastanie pandemii COVID-19. Ile było wówczas modłów, próśb, suplikacji by zaraza ustała. Po dwóch latach zniesiono większość obostrzeń, po następnym roku ogłoszono, że zaraza poszła precz. Przeczesałem internety. Nie znalazłem ani szczątka informacji, by gdzieś odprawiono nabożeństwo dziękczynne za ustanie pandemii, a cóż dopiero mówić o jakimś krzyżu, obelisku albo choćby tablicy wdzięczności, o morowej kolumnie nie wspominając.

Nie mówiliśmy o tym wszystkim, żeby narzekać. Raczej próbowaliśmy namówić naszych słuchaczy do kardiognozy – czyli poznania i oceny rzeczywistości sercem, a nie samym chłodnym i wyrachowanym intelektem, który potyka się straszliwie boleśnie, gdy sam jeden próbuje pojąć jednego Boga w trzech osobach. Bo to przechodzi ludzkie pojęcie.