Co łączy błogosławioną służącą Anielę i zmarłego niedawno aktora Jerzego Sztura?
Osoba „dziadka” Oskara, który zeznawał w dwóch procesach: karnym Rudolfa Hössa i beatyfikacyjnym Anieli Salawy.
Aniela Salawa, to prosta dziewczyna urodzona w Sieprawiu, absolwentka zaledwie dwu klas wiejskiej szkoły, od szesnastego roku życia zarabia na chleb jako służąca w Krakowie. Pobożna dziewczyna, po przedwczesnej, gruźliczej śmierci swojej siostry postanawia oddać swoje życie Bogu. Składa franciszkańskie śluby tercjarskie. Posługiwanie u Kloców, Xawerów i wreszcie Fischerów łączy z głęboką pobożnością. Udziela się w Sodalicji Mariańskiej i stowarzyszeniu świętej Zyty opiekującym się dziewczętami ze wsi, które przyjeżdżają do Krakowa by pracować jako służące. Pomaga w dekoracji i sprzątaniu kościołów, w latach pierwszej wojny światowej pielęgnuje rannych żołnierzy. Niebawem zapada na stwardnienie rozsiane (jest dzisiaj patronką dotkniętych tą chorobą). Do tego dochodzą jeszcze gruźlica i rak żołądka. Doznaje przeżyć mistycznych, a „palenie języka i gardła” ofiaruje za Polskę. Umiera w szpitalu św. Zyty – tym dla służących (dziś już nie istnieje). Grzebią ją na Cmentarzu Rakowickim. Kardynał Sapieha każe w 1949 roku podnieść jej kości i umieścić w kaplicy bazyliki franciszkanów, vis a vis krakowskiej kurii. Rozpoczyna się proces beatyfikacyjny. Jeszcze za życia Sapiehy zeznania składa 40 świadków jej życia. W połowie lat 50, już po śmierci Księcia Kardynała, trybunał procesowy chce zamknąć sprawę i przekazać ją do Rzymu. Przesłuchuje kolejnych 44 świadków. Wśród nich jest dr Oskar Tadeusz Stuhr. Przez pięć lat był aplikantem w kancelarii Fischera, u którego służyła Aniela Salawa. Wspomina ją jako osobę nadzwyczaj religijną, poważną i skupioną. Była oczytana w sprawach religijnych tak, że ja byłem przy niej ignorantem – zaznacza Stuhr.
Akta leżą w Watykanie prawie 30 lat – tam nikomu się nie spieszy. Dopiero Jan Paweł II każe przewietrzyć archiwa, w których leżą rozgrzebane procesy polskich kandydatów na ołtarze. Na pierwszy ogień idą Kolbe, Chmielowski, Kalinowski. Aniela czeka cierpliwie do połowy lat 80. Prace ruszają z kopyta. Ostatecznie Jan Paweł II ogłasza ją błogosławioną podczas mszy na krakowskim rynku w 1991 roku. Podczas homilii wyznaje, że głęboko zapadły mu w pamięć słowa modlitwy Anieli: Panie- żyję, bo każesz; umrę, kiedy chcesz; zbaw mnie, bo możesz. Trudno się z nimi nie zgodzić.
A mecenas Oskar Tadeusz Stuhr miał brata Leopolda. Leopold był dziadkiem późniejszego aktora Jerzego Stuhra, który – z kolei – tytułem dziadka darzył nie tylko Leopolda ale również jego brata – Oskara. Mecenas Stuhr był sympatykiem Stronnictwa Narodowego, prezesem klubu piłkarskiego „Korona” w Podgórzu i wiceprezesem „Sokoła”. Przeżył KL Auschwitz, po wojnie zeznawał w procesie komendanta Hössa. Mentor Stuhra i chlebodawca Anieli Salawy mecenas Fischer miał mniej szczęścia. Podczas wojny współpracował z AK. Aresztowany i torturowany w zakopiańskiej katowni „Palace” trafił do Auschwitz, gdzie niebawem został rozstrzelany pod ścianą śmierci.