Czy to bodaj nie najsłynniejszy malunek Matejki Jana – „Bitwa pod Grunwaldem”?
Akcja kluczy niczym opiłki żelaza wokół dwóch jej biegunów: Witołda i Ulricha. Głowa pęka od nagromadzenia szczegółów jakiego dopuścił się mistrz-krótkowidz. A przy bólu głowy można nie zauważyć, że nad polem bitwy, wśród łopocących sztandarów i fruwających elementów uzbrojenia unosi się postać dzisiejszego patrona świętego Stanisława.
Uczono nas, że rycerstwo ruszało do boju że „Bogurodzicą” na ustach. Rzadziej się wspomina, że po zwycięskiej bitwie wracało że śpiewem „Gaude Mater Polonia” („Raduj się Matko Polsko”). A to pieśń ułożona w połowie XIII wieku na kanonizację świętego Stanisława przez Wincentego z Kielczy. To z tego powodu iż biskupowi Stanisławowi przypisywano opiekę nad militarnymi przedsięwzięciami, szczególnie tymi, które kończono z tarczą, nie na tarczy.