„Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa” – słyszymy w niedzielę w kościele (Iz 25,6).
Dlaczego akurat tak? Bo tylko takie menu można skompletować w górach. W górach pasie się owce i kozy. Więc jest mięso. Na górskich stokach sadzi się winorośl, zakłada winnice. Więc jest wino. A co z wypiekami? Jedli masz smak na chlebuś albo bułeczkę, to smaruj na niziny. Tam uprawia się zboże. Ale o mięsie i winie zapomnij.
A nie mógłby Pan Zastępów tej uczty zorganizować na nizinie? No co ty, przecież na górę ma bliżej. Ogród Eden był na górze. I arka po potopie osiadła na górze. I Dekalog – Dziesięć Słów – wybrzmiało na górze. Eliasz pokonał kapłanów Baala na górze. Salomon zbudował świątynię na górze. Jezus pierwsze kazanie wygłosił na górze. Przemienił się na górze. Umarł i zmartwychwstał na górze. I do nieba wstąpił z góry. Góry są święte.
„Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię…” (Ps 121,1-2). I tyle w temacie uczty na górze.