Zafrapował mnie pusty wózek pozostawiony na ulicy. W Lourdes znów stał się cud, pomyślałem.
Pytano kiedyś Starego bacę, jak szybko można sprawdzić, ile owiec jest w stadzie. A on, że to proste: wystarczy nieco się schylić, policzyć nogi i wynik podzielić przez cztery – wyjdzie liczba owiec.
Postanowiłem sobie policzyć wózki inwalidzkie, które dziś spotkam. Zgodnie z góralską metodą miałbym policzyć te ich większe koła i wynik podzielić przez dwa. Wybrałem „bardziej skomplikowany” sposób: zsumowałem wózki w całości. Wyszło mi 66. W tym 65 zajętych i 1 pusty. Za dużo było tych wózków z pasażerami. Wystarczyłby dwa-trzy, żebym i tak poczuł się nieswojo z powodu głupiego narzekania, że mnie nogi bolą.
Zafrapował mnie pusty wózek pozostawiony na ulicy. W Lourdes znów stał się cud, pomyślałem. Ktoś ozdrowiał, wstał z wózka i zostawił go, rzucając krótkie „już cię nie potrzebuję”. Wyglądał ten pusty wózek smutno, jak porzucona lepsza polowa.