Lajkonik i Przyjaciel

Mnie to się Boże Ciało z paluszkami kojarzy. Tymi z logo produkujących je zakładów w Skawinie – Lajkonikiem.

Bo w 1285 roku w sam raz w Boże Ciało Tatarzy po raz trzeci dokonawszy zajazdu na Kraków zaczęli od plądrowania sąsiedztwa klasztoru panien Norbertanek na Zwierzyńcu. Chłopaki z cechu włóczkow o tym się dowiedziawszy zaraz na Tatarów ruszyli, robiąc z nimi skuteczny porządek. A po zwycięskiej potyczce swojego prymasa w szaty zdarte z trupa tatarskiego dowódcy odziali i do miasta na koniu poprowadzili, trochę dla strachu, trochę dla zabawy.

Od tej pory na koniec oktawy Bożego Ciała jednego w strój turecki odziewają. Ponieważ z koniem krucho, więc zakładają mu krynolinę korpus koński z łbem imitującą. I chłop idzie przez miasto. Każdy chce, żeby go buławą dotknął na szczęście. Biorą go na obiad do Wierzynka i na kolację do Hawełki, gdzie onegdaj subiektem był oan Macharski, ojciec późniejszego kardynała. Słowem: jak Boże Ciało, to i lajkonik musi być.

Mniejsza o to, że nie wszystko w tej legendzie się zgadza, bo Boże Ciało biskup Nanker w Krakowie dopiero 35 lat później wprowadził. A i obyczaj być może starszy jest i ma coś wspólnego z obrzędami służącymi urodzajom i płodności. Włoczków dawno już nie ma. To byli flisacy, co pnie powiązane w tratwy aż z Żywiecczyzny Sołą i potem Wisłą ciągnęli (włóczyli) do Wieliczki i Bochni na stemple do lopalni soli. Starszego cechu (szefa związku zawodowego) prymasem nazywali.

O tym dziś w kazaniu mówiłem. I jeszcze o tym, po co w Boże Ciało idzie się z procesja. Bo niektórzy myślą, że to manifestacja wiary. Guzik prawda. Wiary się nie manifestuje. Wiarę się przeżywa. A jeśli już chce się wiarę pokazać, to dobrymi uczynkami a nie targaniem Pana Jezusa po dzielni.

Najfajniej sens Bożego Ciała tłumaczy mistrz Franciszek Karpiński: zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba, pod postaciami kukryty chleba. Żydzi uważają, że Pan Bóg tak bardzo jest wszędzie, że dla stworzenia świata musiał die trochę posunąć, wycofać (to się „cimcum” nazywa). W Boże Ciało idziemy z Tym, który wrócił, zstąpił z nieba I mówimy człowiekowi: teraz ty zrób „cimcum”, ustąp Mu miejsca. „Zagrody nasze widzieć przychodzi” – to znaczy chce usiąść obok nas, jak przyjaciel.

Sa trzy rodzaje przyjaciół: ci którzy nas potrzebują, ci których my potrzebujemy oraz ci, z którymi lubimy być. Bez ciała nie da się być. Dlatego jest Boże Ciało.

W dzieciństwie zazdrościłem dziewczynom, że kwiatki w krakowskich strojach sypią na procesji, z cekinami i kolorowymi wstążkami. A my z dzwonkami musimy w zwykłych strojach posyłać, a czapkę z pawim piórkiem tylko do zdjęcia można ubrać. W dodatku one na koniec oktawy do koszyczków po płatkach kwiatów, które sypały przed minstrancją, cukierki dostawały. A my tylko do kieszeni. Ile tych cukierków wejdzie do takiego koszyka A ile do kieszeni? To normalnie o pomstę do nieba wolało. Dobrze, że teraz na stare lata człowiek się choć w tych paluszkach z Lajkonikiem może odkuć…