Popielec. Kościół pęka w szwach. Próżno szukać tutaj takich tłumów w niedzielę, ostatnio nawet w święta. Dlaczego?
Ponieważ po szczyptę popiołu głowę może pochylić każdy. Zero wymagań. Nikt nie zapyta o metrykę, ślub kościelny, o kolędę. Nie potrzeba kartki od spowiedzi, oceny z katechezy. Jedyny taki dzień w roku.
Bo popiół nie jest ani w nagrodę ani za karę. Popiół jest znakiem relacji z Najwyższym – dla wielu – jedynym. Zaś pochylona głowa – wołaniem: weź, Boże, tę szczyptę prochu, ulep mnie na nowo i tchnij życie w moje nozdrza.
Sypiąc popiół na głowę, mówię: „…w proch się obrócisz”. Kusi mnie, żeby się pomylić i odezwać się inaczej: „z prochu się odrodzisz”.
[grafika z sieci]