Mamuśka

Piotr i teściowa: kto kogo przygarnął?

W środę wybrzmiał w kościele fragment Ewangelii o tym, jak Jezus uzdrowił z gorączki teściową Piotra. Jest to przedstawione tak, jakby gorączka była demonem – złym duchem, który opętał tę biedną kobietę. „On stanąwszy nad nią rozkazał gorączce i opuściła ją” (Łk 4,39). Skądinąd ciekawa jest ta gorączka. Bo sama w sobie w zasadzie nie jest chorobą, ale świadczy o jakimś stanie chorobowym. Co właściwie dolegało teściowej pierwszego papieża? Malaria? Jakiś stan zapalny? Infekcja? Może angina albo ówczesna odmiana grypy czy koronawirusa? Któż to wie. Pozostanie to tajemnicą.

Podłoga. W dole podłoga izby, w której Jezus przepędził gorączkę z teściowej Piotra.

Kolejną tajemnicą jest fakt, że po wyzdrowieniu teściowa im usługiwała. Kobiety tam i wówczas nie usługiwały mężczyznom. Przygotowywały posiłek, odstawiały go w pobliżu, wsuwały pod zasłoną dzielącą „kuchnię” i „salon”. Panowie siedzieli sami, we własnym gronie i obsługiwał ich gospodarz. Między innymi do dziś głowimy się, jakim cudem, podczas godów w Kanie Galilejskiej, Maryja powiedziała Jezusowi o braku wina, skoro – jako kobieta – powinna przebywać w pomieszczeniu dla pań i nawet nie zaglądać, a właściwie nie dać się zobaczyć w pomieszczeniu dla panów. Taka obyczajowość.

Ruiny domostw sąsiadów teściowej Piotra.

Większość komentatorów zwraca jeszcze uwagę na fakt, że teściowa – zapewne jako wdowa – mieszka z Piotrem. Zięć ją przygarnął. To pięknie z jego strony. Tymczasem… Kafarnaum nie było rodzinnym miastem Piotra, który pochodził z pobliskiej Betsaidy. Być może żonę miał z Kafarnaum i do niej się przeprowadził. Wszak Pismo mówi: opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną (Mt 19,5). A więc mężczyzna opuszcza swój dom rodzinny i łączy się z żoną – nie ma mowy o tym, że ona opuszcza swoich bliskich. Jaki piękny, klasyczny przykład kultury matriarchalnej. A więc mogło być tak, że to nie Piotr przygarnął teściową, ale ona – jego.

Kamienne złomowisko.

Z Kafarnaum, w którym to się działo, zostało gruzowisko. Na tym gruzowisku stoi śmieszna kaplica – cała ze szkła i w kształcie ośmiokątnego dysku czy spodka. Przez szklane płyty w podłodze widać zarys fundamentów i kikuty ścian domu Piotra, a właściwie chyba… teściowej.

Szklana kaplica nad domem mamuśki.

Niektórzy będą potem mówić, że to dlatego Piotr zaprze się Jezusa: ze złości, że mu teściową uzdrowił. No cóż, jest pewna grupa złośliwców utrzymujących, że nieszczęścia chodzą parami: gdy się człowiek ożeni, to nie dość, że ma żonę, to jeszcze teściową. Ewangelia tego nie potwierdza. Chociaż również nie zaprzecza…