To nie Sobieski ocalił Wiedeń (339 lat temu), ale Jerzy Franciszek Kulczycki.
Urodzony pod Samborem turkofil, pracował jako tłumacz dla wiedeńskiej kampanii, handlującej z Turkami. We Wniebowzięcie Matki Bożej (15 sierpnia 1683), w tureckim stroju, udając lekko pijanego, podśpiewując tureckie piosenki, przeszedł przez tereny oblegającego Wiedeń wroga i dotarł do miasta, którego rada już chciała je poddać Kara Mustafie. Przekazawszy wiadomość o spieszącym z odsieczą królu
Sobieskim, uratował Wiedeń od hańby. Miasto odwdzięczyło mu się dożywotnią pensją w wysokości 100 dukatów rocznie.
Gdy zaś Sobieski zaproponował Kulczyckiemu, by wybrał sobie w nagrodę cokolwiek z potureckich łupów, ten poprosił o 300 worków żarcia dla wielbłądów, którego polskie konie jeść nie chciały. Rzekomą paszą okazały się – nieznane w świecie chrześcijańskim – ziarna kawy.
Na ich bazie Kulczycki otworzył pierwszą w Wiedniu i Europie kawiarnię. Jest też wynalazcą osładzania kawy miodem, jak również dodawania do niej mleka.
Jedną z pierwszych poza Wiedniem kawiarni otwarto we Lwowie. W 2013 lwowiacy zbudowali Kulczyckiemu pomnik, jak siedzi w tureckim przebraniu wśród worków domniemanego żarcia dla wielbłądów czyli najprawdziwszej kawy.