Czyli: krótka historia kościoła, do którego wchodziło się po sznurku.
Jedyną czynną dzisiaj bramą, przez którą można wejść do Starej Jerozolimy od strony wschodniej jest Brama św. Szczepana. Nazywa się ją tak dlatego, że w jej pobliżu, nieco poniżej w stronę doliny Cedronu, został ukamienowany pierwszy męczennik (Dz 7). Brama prowadzi na teren dzielnicy arabskiej i po arabsku mówi się na nią Bab al-Ghor czyli Brama Lwów – bo na fasadzie od strony zewnętrznej są dwa lwy, znaki rodowe sułtana Bajrabasa (z XIII w.) – albo Bab Sitti Maryam – bo zaraz za nią wchodzi się na teren klasztoru Ojców Białych, zbudowany na domu św. Anny, w miejscu narodzenia Maryi.
Ponieważ Brama św. Szczepana jest jedyną czynną bramą na wschodzie, a więc od strony Góry Oliwnej, Betfage i Betanii, to właśnie tędy wchodzi dzisiaj procesja w Niedzielę Palmową, upamiętniająca triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Faktycznie Jezus wjechał przez Bramę Piękną – ale ta pozostaje obecnie zamurowana. Przez Bramę św. Szczepana, podczas Wojny Sześciodniowej (1967), wniesiono flagę Izraela na teren Wzgórza Świątynnego. Podczas tej samej wojny znacznie ucierpiał kościół św. Anny, zbudowany tutaj pod koniec XIX w.
Jego historia sięga piątego stulecia. Już wówczas pielgrzymki odwiedzali kościół Uzdrowienia Paralityka i św. Anny – bowiem dom rodzinny Maryi lokalizowano zaraz obok Sadzawki Owczej, przy której Jezus dokonał pamiętnego uzdrowienia (J 5). Potem kościół zbudowali krzyżowcy. Następnie przeszedł on w ręce arabskie. A ponieważ budynek był fajny, więc wyznawcy Proroka zaadoptowali go na szkołę suficką. W południowej części kościoła była grota, w której – według tradycji – Anna miała urodzić Maryję. Arabowie nie pozwalali pielgrzymom chrześcijańskim przechodzić przez teren szkoły, ale zgadzali się, żeby pątnicy spuszczali się do groty po linie, zamocowanej w okienku powyżej groty.
Po Wojnie Krymskiej Turcja, natenczas władająca Ziemią Świętą, przekazała ten teren Francji. Francuzi powierzyli go opiece Ojców Białych – misjonarzy afrykańskich. Kościół jest niezwykle prosty, wręcz surowy wewnątrz. Daje to jednak wyjątkowy efekt – trudno znaleźć drugie tak genialnie akustyczne wnętrze. Tradycją stało się, że grupy pielgrzymów odwiedzających to miejsce śpiewają tutaj swoje ulubione pieśni.
Obok kościoła św. Anny znajdują się resztki Sadzawki Owczej (po hebrajsku Betesda). Być może tutaj „płukano” z kurzu baranki przywodzone na ofiarę do Świątyni. Handlem nimi miał się trudnić tata Matki Boskiej – św. Joachim. Hebrajska nazwa – Betesda – jest śliczna, pochodzi od „bet hesed”, co znaczy „dom miłosierdzia”. Aż się chce zaśpiewać 8 września Matce Boskiej na urodziny: „witaj Królowo, Matko Miłosierdzia!”, co w tym przypadku brzmi zdecydowanie lepiej, niż nasze tradycyjne „sto lat!”.