Wczoraj, po katastrofie autokaru z polskimi pielgrzymami, jadącymi do Međugorje, kolega mi mówi:
– Powiedz coś w niedzielę na kazaniu o tym. Że to zrządzenie Bożej Opatrzności, że Bóg jest miłosierny…
– Człowieku – ja mu na to – przyniosłeś do pracowni malarza wiadro popiołu, żeby patrząc na nie namalował ci ogień…
Nie dawało mi to spokoju. Dziś z ambony powiedziałem:
Litery możemy widzieć przez okulary.
Krajobraz oglądamy przez lornetkę.
A Pan Bóg jakoś tak dziwnie lubi, żeby patrzeć na Niego przez łzy.