Spowiedź

Ostatnio o spowiedzi posty pisałem. Ale same poważne. Więc dla równowagi coś w klimatach Tischnerowskich.

Żeby ktoś nie myślał, żem smętny dobrodzij:

Spowiedź w góralskim kościółku. Kolejny skruszony klęka w konfesjonale i zaczyna na głos wyliczać swoje grzechy.
– Nie tak głośno – upomina go ksiądz. – Ci w kolejce przecież wszystko słyszą!
Góral ogląda się za siebie.
– Bydźcie spokojni, jegomościu. Dyć to syćko jesce gorse psiekrwie ja jo…