W Biblii pojawiają się różne dziwne „korce” i „wiejadła” – sprzęty i przedmioty, o których niemal nic nie wiemy. Czas przyjrzeć im się bliżej.
Zaczynamy od „ościenia”. Wspomina o nim Paweł Apostoł w Drugim Liście do Koryntian (ten fragment usłyszeliśmy dziś w kościele):
Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą (2 Kor 12,7).
Co oznacza ów „oścień”? Dosłownie – kolec (greckie „skolops”), taki, w jaki uzbrojone są róże i osty, coś co się wbija i kłuje. Ale słowo to ma jeszcze inne, choć nieco podobne znaczenia.
„Ościeniem” nazywano długi, cienki i na końcu zaostrzony kij. Taki trochę jak te, których kiedyż używano do pieczenia kiełbasy na ognisku. W czasach biblijnych ów kij służył do popędzania bydła. Klepało się albo nawet dźgnęło w zadek wołu, żeby żwawiej ciągnął wóz albo sanie młocarskie (też o nich będzie mowa).
„Ościenia” używali również rybacy. Wówczas był to szpikulec, którym schwytaną w sieć lub na wędkę rybę nabijano, niczym na widelec, by wyciągnąć ją z wody. Oj, bolało. Bardziej współcześnie oścień, to rodzaj strzały albo harpuna, używany do połowu ryb, najczęściej w wydaniu kłusowniczym.
Wreszcie – o czym warto wspomnieć – już nie w czasach biblijnych, ale w naszej rodzimej tradycji ościeniem nazywano nie tylko coś kłująco ostrego, ale także to, co służyło do ostrzenia – wszelkie brusy i osełki.
W Biblii „oścień” występuje pięć razy. Księdza Sędziów wspomina o niejakim Szmagarze, zapewne osiłku na miarę Samsona. „Pobił on ościeniem na woły Filistynów w liczbie sześciuset ludzi – i on także wybawił Izraela (Sdz 3,31). Kohelet mówi, że „słowa mędrców są jak ościenie” (Koh 12,11). W nowym Testamencie miłośnikiem ościenia jest Paweł Apostoł. Nauczył go tego słowa sam Jezus, pod Damaszkiem, rzuciwszy w proch ziemi, pytając: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Trudno ci wierzgać przeciwko ościeniowi (Dz 26,14).
W Pierwszym Liście do Koryntian Paweł drwiąco pyta: „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo (1 Kor 15,55-56). Po raz ostatni wspomina o ościeniu w pierwszym z przytoczonych tutaj fragmentów.
Przez wieki zadawano sobie pytanie, co Paweł miał na myśli pisząc o danym mu „ościeniu dla ciała”. Czy chodziło o jakąś ułomność? chorobę? pokusy? Odpowiedzi dawano różne: od padaczki, choroby oczu, głuchoty i malarii, aż po depresję czy też jakiś rodzaj pokus i skłonności. Paweł nigdzie swojego problemu nie nazywa po imieniu. Zatem kolejne hipotezy snuto na kanwie innych, drobnych i często wyrwanych z kontekstu wypowiedzi z jego pism. Niektóre brzmią ciekawie, inne sensacyjnie. Ale pewności w tym względzie pewnie nie osiągniemy nigdy.