Rozmowa z dziadkiem o osice, leszczynie i kukaniu.
– Dziadku, dziadku! A dlaczego ktoś, kto się schował, woła „akuku”?
– To przez Heroda wszytko. Bo kiedy zmiarkował, że Panjezus się urodził, wpadł w wielką złość. I chciał go zabić. Ale nie wiedział, który to Panjezus, więc rozkazał, żeby wszystkich chłopców wymordować. Ale anioł ostrzegł Świętąrodzinę. Zaraz Józef zabrał Matkęboską i Jezusa i zaczęli uciekać do Egiptu. A wojsko Heroda ich ścigało. Byli tuż, tuż, więc Matkaboska przypadła do osiki i poprosiła, żeby mogli się wśród jej gałązek ukryć. Lecz osika się bała. Więc poszli dalej. I przystanęli pod leszczyną, co orzechy laskowe rodzi. A leszczyna sama ich okryła gałązkami swymi. I wojsko Heroda przeszło mimo, wcale ich nie widząc. Tylko kukułka, co siedziała na leszczynowej gałązce, gadała po swojemu, że tu się ci dobrzy ludzie skryli: „akuku!, akuku!”. Ale żołnierze jej kukania nie odgadli, tylko poszli sobie dalej. I dlatego osika drży swymi listkami, nawet kiedy wiatr nie wieje: ze strachu i ze wstydu, bo się na niej potem Judasz obwiesił. A w leszczynę piorun nigdy nie uderzy. A kukułka za karę swojego gniazda nie potrafi zbudować, tylko innym ptakom jaja podrzuca. A dzieci, bawiące się w chowanego, przywołują się, na pamiątkę tego wołając „akuku!”.
[Obrazek: Orazio Gentileschi namalował odpoczywającą Świętą Rodzinę]