Jesteśmy na swój sposób wyjątkowi.
Onegdaj mówiło się, że kiedy turyści z Rosji przyjeżdżają do Warszawy, wydaje im się, że są w Paryżu, a gdy ci z Zachodu lądują w Warszawie, myślą, że już dotarli do Moskwy.
Spacerowałem ostatnio Cieszyńską Wenecją. Domki nad wodą z bajkowymi ogródeczkami cudniejsze niż w innych zakątkach świat. Ale graffiti, to nawet za naszą wschodnią granicą widziałem lepsze. Cóż, zdarza się „twórczość” przez duże „tfu”…